Widzisz, tylko problem polega na uzewnętrznieniu poglądów. Albo chcesz pełnić funkcję społeczną i wtedy bawimy się w publiczne rytuały, które - przynajmniej dla mnie - są bardziej ku uciesze gawiedzi, aniżeli ku przeżyciu mistycznemu. Albo możesz być mistykiem i z racji tego czym jesteś obdarzony, publika nie wchodzi w grę, chyba że też w przypadku zrobienia show. Ja jestem mistykiem i nie lubię robić "szoł". Nie wybrałem tej drogi, nie "chciałem" być mistykiem. Zostałem do tego zmuszony - przez co, to już osobna sprawa, jak się to nazwie. Duchy, bogowie, Szatan.
Drugim problemem jest funkcjonalność druidów - w dzisiejszych czasach mamy już prawników, lekarzy, psychologów etc. etc. Stąd, jeśli mówimy o postrzeganiu poważnego druida, da się pełnić jedynie warstwę kapłańską. Ofkoz jeśli przy okazji jesteś lekarzem, tym lepiej dla ciebie.
Ja np. nie jestem, dlatego służę radą tym, co mam.
Trzecia rzecz to punkt widzenia. Ten zależy od punktu siedzenia. Wiem i zdaję sobie sprawę doskonale, że np. my, w Polsce, Wyspiarzy, albo - by polecieć po bandzie - Amerykanów, postrzegamy jako bandę flafików i rozemocjonowanych hipisów po 50-tce. Tyle tylko, że z drugiej strony oni postrzegają pogan w Polsce, jako totalne mohery, dogmatystów i artefakciarzy. Parafrazując Szatana z "Adwokata Diabła": Relatywizm - it is a bitch.
Czwarta sprawa. Piszę to nie jakoś szczególnie do Ciebie, bo pewnie to wszystko wiesz. Ale może na naszej rozmowie skorzystają inni. Druidyzm swoje korzenie wywodzi z inteligencji celtyckiej. Tego sposobu myślenia, albo i tego panteonu. Ale jest jak drzewo (wg OBOD) - choć korzeniami sięga głeboko w przeszłość, jego gałęzie pną się daleko w przyszłość. Czy OBODziaki prezentują dziki eklektyzm? To nie jest do końca tak. Na pewno stosują dobre techniki marketingowe, twierdząc, że druid nie musi być poganinem, że jest to bardziej filozofia życiowa, niż klepanie zdrowasiek i kłanianie się na wschód. Dlatego zapraszają też buddystów, chrześcijan, etc. etc. To czy jest to rozsądne, to inna sprawa, na inną dyskusję. Moim zdaniem OBOD i tak robi dużo dobrego, w zakresie uświadamiania ludzi na temat ich otoczenia (i nie mówię tu o całej Ziemi), uwrażliwiania ich i tak dalej. Nie każdy, kto para się druidyzmem, musi być od razu mistykiem czy sędzią ludzkich spraw. Głównie dlatego (choć jest to też pozostałość po masońskiej strukturze druidyzmu) masz trzy stopnie - są one z reguły równorzędne (w sensie - są innymi dziedzinami Wiedzy), ale jednak mają swoją kolejność: Bard, Ovata, Druid.
Piąta rzecz, nie wiem jak to wygląda w ADF, ale OBOD nie wstawia tradycji na zasadzie qui pro quo. Jak pisze sam Carr-Gomm (choć grzeszy też takimi potworkami jak "Druidcraft"
), przede wszystkim Wiedzę czerpie się z mitologii i dawnych wierzeń. Kręgosłup pozostaje ten sam, tylko trzeba ten rdzeń zachować i potem obudować go, jak perłę, rzeczami z naszych czasów.
Szósta i ostatnia - myślę, że nawet w przypadku tak otwartej organizacji jak OBOD, występuje bardzo silne poczucie tożsamości. Nie musi być ona etniczna, może być filozoficzna i psychiczna. I o to właśnie chodzi. Jak się chce jedność narodową, to - znów - polecam Greywinda. To taki uroczy szkocki nacjonalista.
Tyle na tę chwilę, wiem, że też krążę wokół tematu, ale być może wychwycimy więcej spraw do omówienia, jeśli mamy ruszyć ten dział.