Amvaradel napisał(a):
Czy można być wikingiem nie biorąc udziału w wikingu?
Myślę, że to jest ten problem, od którego rekonstrukcjoniści nie mogą w jakiś sposób uciec: co zrobić z tą częścią tradycji, która jest obecnie nie do zaakceptowania?
Ależ to bardzo proste... Asatru to nie tylko wikingowie - rekonstruowane wierzenia germańskie to powiedzmy II-XII wiek... czyli okres z którego można "wyciągnąć" teksty pisemne i informacje odnośnie dawnych wierzeń i kultur...
Z tego zjawisko wikingu... to okolice od VIII w.n.e. a zatem tylko wycinek tej kultury - w dodatku np. w powiązaniu z runami futharku starszego jeszcze mniejszy, bo w zasadzie w VIII datuje się również koniec jego stosowania a i same runy tracą swój religijno-magiczny charakter.
Wniosek: mogę być heitini/Asatru, ale nie implikuje to odtwarzania wikinga.
Przez delikatność jedynie wspomnę iż na wiking nie ruszali wszyscy, bo ktoś do wszystkich thursów obsiewał pola, robił broń i wykonywał masę prac, dzięki którym te społeczności żyły. To kolejny romantyczny mit... o tych "rogatych barbarzyńcach z północy".
@Luiza Jeśli o mnie chodzi, to przeszedłem w zasadzie całą Polskę - zarówno góry jak i pomorze, tak wschodnie resztki puszczy jak i zachodnie lasy drogi. Bywało iż szedłem sam a bywało iż w grupie i zdarzało się nie raz i nie dwa, że komuś nogi siadały i plecak się rozdzielało.
A tak... sklepy są fajne... nie zapomnę miny sprzedawczyni jak poprosiliśmy o pół sera... podeszła i położyła na wadze taki kawałeczek około pół kilo... a my pokręciliśmy głową i... poprosiliśmy o pół sera... pokazując tym razem wyraźnie na takie duże koło... widok... bezcenny.
Skąd miała wiedzieć bidula, że do sklepu weszły dwie osoby a w drodze jest 20...
Z samotnych wędrówek mam za to w pamięci parę spotkań z wolnymi mieszkańcami naszych lasów... jak się idzie "na dziko" i "cicho" to więcej można zobaczyć.
@Picus no cóż germanom braku cywilizacji nie możesz zarzucić... a jednak "kasta kapłańska" pojawiła się u nich w zasadzie dopiero wraz z chrześcijaństwem... być może to brzmi obrazoburczo ale mam wrażenie, że na tym po części mogła wzorować się Wicca i jej idea "każdy jest kapłanem" - tyle że u germańców... każdy miał prawo sprawować funkcje religijne... a przewodniczenie wiązało się z nadaną pozycją społeczną a nie ze "specjalizacją w kapłaństwie". To dużo zdrowszy układ.
Nie byłoby potrzeby palić heretyków - akurat ślady archeologiczne pokazują iż germanie byli dość tolerancyjni religijnie i w jednym domu mogły mieszkać osoby wyznające różne religie (gdzieś mi się w głowie szamoce, że i niewolnicy mogli swoją religię wyznawać). Kościoły i klasztory zaś były rabowane nie ze względów religijnych a z powodu... ich bogactwa... powody proste i uczciwe jak konstrukcja cepa.