No cóż, wpadam tu tylko na chwilę, bo czas niestety ucieka, a robota czeka.
Viking napisał(a):
Oczywiście istnieją inne rytuały np Nadanie imienia albo pogrzeb. Nie doznajemy żadnych odmiennych stanów świadomości ani w sensie Wiccańskim ani Szamańskim

My? Rozumiem ? może błędnie ? że dzielisz się w tej chwili z innymi userami forum własnym doświadczeniem i doświadczeniem osób Ci bliskich. Osobiście nie mogę się pod tym podpisać bezwarunkowo. Dlaczego? Bo są jeszcze ceremonie magiczne i dywinacyjne, które ja uznaję i z których korzystam, a które natomiast niekoniecznie są bliskie każdemu Asatryjczykowi. Ale przede wszystkim dla tego, co wklepię poniżej, w celu przypomnienia pewnego ważnego dla wyznawców Bogów Skandynawskich wydarzenia:
?He hung on the windswept world tree
Whose roots no one knows
For nine whole days he hung there pierced
By Gugnir, his spear
Swimming in pain he peered into the depths
And cried out in agony
Reaching out he grasped the runes
Before falling back from the abyss
He gave himself unto himself
In a world of sheering pain
So that we all may live our lives
By the wisdom that he gained?
(Amon Amarth, ?Thousand Years of Oppression? ? akurat sobie słucham...)
Dla mnie (i nie tylko dla mnie) to przykład praktyki z odmiennym stanem świadomości w tle, na pograniczu szamanizmu. Masz medytację, masz trans i inne takie. Taką ceremonią jest też IMHO tak zwana ?tiseta i jej warianty, oraz czytanie z run.
Viking napisał(a):
napewno nie da się tego porównać do podruży szamańskich,
Zwykłego świętowania z Bogami ? IMHO nie. Aczkolwiek, tak na marginesie i z grubsza, na przykład kruki Odyna coś podobnego mi jednak przypominają...
Viking napisał(a):
powiem że jest to najbliższe odczuwaniu czyjejś obecności tyle że Bogów nie widać

Można ?zobaczyć?, można nawet ?usłyszeć?, kiedy siedzi się, koncentruje, ?medytuje? i czeka na to spotkanie. Ale podczas ?zwykłego? blót jeszcze mi się tak ?wysoko? wdrapać nie zdarzyło.

Viking napisał(a):
Czujemy ich tak jakby siedzieli z nami przy stole, pili miód i radzili co czynić

Ja zawsze dostaję w prezencie niesamowitego energetycznego ?kopa?, całą górę pozytywnej energii. Po prostu rozpiera mnie radość, szczęście, fruwam sobie gdzieś tam wysoko i jest mi dobrze... Poza tym czuję to tak, jakbym właśnie wpadła w idealny rezonans z czyjąś energią i to ?coś? jakby ciągnęło mnie wyżej i wyżej. (BTW ? przypomnę może, że nie twierdzę, iż lewituję. Nie mówię tu o zjawisku zachodzącym fizycznie, ale o moich osobistych odczuciach. Aha, i proszę na wszelki wypadek o niewysyłanie mnie do lekarza-specjalisty, bo i tak się nie wybiorę.

).
Na razie tyle, czas chwilowo kończyć wirtualną dyskusję, real nieubłaganie czeka i dopomina się o swoje prawa.
