no fajnie... wszystko fajnie

to może coś o moich osiągnięciach
- lewituję i mogę sprawić, że lewitują przedmioty
- uzdrawiam niemal wszystkie nieuleczalne choroby
- potrafię krzesać pioruny z pogodnego nieba
... itd, itd
Oczywiście łżę jak pies... mam wiele osiągnięć, którymi mógłbym się chwalić, ale to nie to, co opisałem wyżej, ale kto to sprawdzi? Rzecz tylko w tym, żeby ktoś teraz w to uwierzył - odwzajemnię sie tym samym i dzięki temu wspólnie będziemy magami... forumowymi. Bo na forum można napisać praktycznie wszystko korzystając nie tylko z przychylnej bezstronności komputera, ale też z internetowej anonimowości... (nawet gdybym czasem kogoś z Was spotkał na obrzędzie).
Brnięcie w rozpatrywanie teorii każdego słówka doskonale może przedłużyć nasze dysputy w nieskończoność, ale nie prowadzi do niczego konkretnego
efekty magiczne istniejące jedynie w głowie maga - proponuję pozostawić w tejże głowie bez rozgłaszania ich dalej, bo inaczej mozemy spłycić magię np. do rzędu marzeń o seksie z Beyonce (skoro moje marzenie jest w mojej głowie, to jest to rownież jakaś rzeczywistość magiczna... a zatem: MIAŁEM JĄ???)
"poskramianie" rzeczy martwych brzmi już znacznie sensowniej, podobnie jak odnajdywanie rzeczy zagubionych, przyciąganie konkretnych zdarzeń lub osób spełniających konkretne warunki... ale jak słusznie zaznaczył Telkontar - bez ustalenia wcześniej warunków brzegowych to właściwie łatwo o nadinterpretację każdego zdarzenia jako spełnienie magii. Ja bym nawet powiedział więcej: bez OBIEKTYWNEGO ustalenia warunków brzegowych - łatwo o nadinterpretację zdarzeń na swoją (magiczną) korzyść. Przez obiektywność rozumiem zaś osoby trzecie, które zostały wcześniej poinformowane o celu zabiegu i jego warunkach brzegowych... najlepiej pisemnie, bo wszyscy mamy skłonność do braku obiektywności.
a zatem do sedna: wiele osób podało tu jakieś udane zabiegi magiczne (czemuż nie widzę tu Rodzimowierców... nie interesuje ich to, co zajmowało ogromnie ich przodków, i jestem w tym fachu jedyny, czy może kogoś nieostrożnie pominąłem?). Niektóre z tych osób twierdzą, ze takie zabiegi powtarzały wielokrotnie. Jeśli to prawda, to fenomenalnie, bo jednorazowe przypadki... mogą być też zwykłymi przypadkami, dopóki nie zweryfikujemy ich jeszcze kilkakrotnie.
Ilu z Was jest skłonnych poddać się weryfikacji przynajmniej jednej z przypisywanych sobie zdolności/umiejętności przed szerszym gronem osób? Załóżmy, że nie jest to przypadkowe grono, ale coś w rodzaju wybranej komisji złożonej z ludzi cieszących się poważaniem, wiedzą i co tam sobie jeszcze ustalimy.
Nie wnikam na razie w zadne zasady, składy komisji itd, bo to i tak nie ma sensu, jeśli nie zgłosi się nikt... powiedzmy, że szczegóły są do omówienia
Kiedy? powiedzmy: przyszłe wakacje - będzie dużo czasu
gdzie? jakieś bardzo, bardzo ustronne miejsce - znajdzie się
jak długo? proponuje tydzień, bo różne czary mogą w róznym czasie przynieść skutek, prawda?
Panie i Panowie magowie... któż z Was podejmie takie wyzwanie?
Czy może łatwiej pozostać na bezpiecznym gruncie pogaduszek?