Międzynarodowa Federacja Pogańska
http://paganfederation.org/forum-pl/

Runy w praktyce ezoterycznej
http://paganfederation.org/forum-pl/viewtopic.php?f=41&t=2035
Strona 1 z 2

Autor:  Ulf [ sobota, 4 września 2010, 19:55 ]
Tytuł:  Runy w praktyce ezoterycznej

A.: Temat wydzielony z Energie ukryte w ziołach

Dragomir napisał(a):
Oczywiście zajmujemy się runami.


A moglbys troche rozwinac ? Wiesz, bo runy to zawsze ciekawy i konkretny temat.
Ta energia kosmiczna zwiazana z ich ksztaltami zawsze mnie fascynowala...

Autor:  Dragomir [ sobota, 4 września 2010, 19:56 ]
Tytuł:  Re: Energie Ukryte W Ziołach

Szerszen napisał(a):
W wydaniu Chrzanowskiej tak.



Książki z tarotem lub runami, z wykonaniem P. Chrzanowskiej jest identyczne z innymi autorami. Tej samej dziedziny.

Autor:  Dragomir [ sobota, 4 września 2010, 20:16 ]
Tytuł:  Re: Energie Ukryte W Ziołach

Ulf napisał(a):
Dragomir napisał(a):
Oczywiście zajmujemy się runami.


A moglbys troche rozwinac ? Wiesz, bo runy to zawsze ciekawy i konkretny temat.
Ta energia kosmiczna zwiazana z ich ksztaltami zawsze mnie fascynowala...



Korzenie słowa "runa " leżą w mowie celtyckiej i germańskiej. Jego znaczenie podawane jest jako "tajemnica" czy "misterium" Ale to chyba już wiesz :D .Każda runa odnosi się do jednej litery, w ten sposób runy tworzą zamknięte koło, i przedstawiają kompletny alfabet, tak zwany Futhark. Nazwa ta powstała od pierwszych sześciu run : "F-U-Th-A-R-K."
Najstarszy znany Futhark zawiera 24 patyczki runiczne, najmłodszy który jest skrótem 16.

Według starej, nordyckiej epopei "Eddy"spisanej głównie w Norwegii i Islandii pomiędzy VII a XII wiekiem będącej zbiorem staronorweskich pieśni o bogach i bohaterach,Odyn wisiał dziewięć dni i nocy na Drzewie Świata Yggdrasil .Podczas tych szamańskich święceń doświadczył na własnym ciele (Havamal) misterium run. itp.

Jeśli chodzi o wróżbie z run to poświeciłem na początku 25 dni na medytacje, i zapisywałem wszystko co dana runa przestawia mi. A później sprawdzałem z wieloma książkami nawet jedną od Pani Chrzanowskiej .

Autor:  --- [ sobota, 4 września 2010, 20:49 ]
Tytuł:  Re: Runy w praktyce ezoterycznej

Ulf napisał(a):
A moglbys troche rozwinac ? Wiesz, bo runy to zawsze ciekawy i konkretny temat.
Ta energia kosmiczna zwiazana z ich ksztaltami zawsze mnie fascynowala...


I Ty mi tekstami o ciekawym humorze zarzucasz? :P

Autor:  Szerszen [ sobota, 4 września 2010, 20:53 ]
Tytuł:  Re: Runy w praktyce ezoterycznej

Zakrztusiłem się kawą właśnie.

Dragomirze
Jak się ustosunkujesz do tego, że w języku ludów Saami słowo runo oznaczało specyficzny rodzaj pieśni?
Na jakiej podstawie mieszasz Celtów z runami?
Czemu skoro Futhark Starszy ma 24 znaki poświęciłeś na jego poznanie 25 dni na medytacje?
Czemu Futhark (Futhorc) Młodszy określasz skrótem Futharku Starszego?
Na jakiej podstawie twierdzisz, że Odyn na Yggdrasilu miał "święcenia" szamańskie?
Na jakiej podstawie twierdzisz iż doświadczył run na własnym ciele?

To tyle wstępnych pytań.

Autor:  --- [ sobota, 4 września 2010, 21:05 ]
Tytuł:  Re: Runy w praktyce ezoterycznej

http://idair.pl/wiedza/runy - 0,2 sekundy w google. :) Pytanie skąd to wziął autor tego tekstu (no, chyba że wymyślił sam, ale coś mi się obija że to popularny ezotemat).

Aha - co do słowa "Runa" jako "misterium, tajemnica", to polecam taką fajną książkę, datowaną naturalnie znacznie później niż Eddy. Nazywa się Kalevala. I jeśli rozpatrywać by to słowo właśnie w kontekście, który Dragomirze podałeś, to tam faktycznie misteria są jak cholera. Väinämöinen najczęściej chleje piwo i wali po pysku różne lapońskie potwory. :P

Autor:  Szerszen [ sobota, 4 września 2010, 21:13 ]
Tytuł:  Re: Runy w praktyce ezoterycznej

Chim... jesteś złośliwy, psujesz mi zabawę.

Autor:  Ulf [ sobota, 4 września 2010, 21:25 ]
Tytuł:  Re: Runy w praktyce ezoterycznej

Chimek zabiles mnie tym linkiem... :D

Ale ja nie bede gorszy :P
http://www.czarymary.pl/c_48_334_amulet ... y_runiczne

Ha!

Autor:  --- [ sobota, 4 września 2010, 21:36 ]
Tytuł:  Re: Runy w praktyce ezoterycznej

Ej, bo rzucę linkiem do strony Belci i się skończy Dzień Dziecka. :P

Autor:  Tin [ niedziela, 5 września 2010, 16:30 ]
Tytuł:  Re: Runy w praktyce ezoterycznej

Panowie, nie wszyscy na tym forum, zwłaszcza najnowsi, zdają sobie sprawę, że macie za sobą sporą wiedzę i doświadczenie w temacie run. Może zamiast śmiać się do siebie nawzajem (co z pewnością jest dla Was samych bardzo przyjemną aktywnością, i - nie przeczę - czasem trochę sportu nie zaszkodzi), jasno napiszecie, które strony internetowe są bzdurą, a które mają sensowną treść. Hm?

Autor:  Isleen Ruadh [ niedziela, 5 września 2010, 17:21 ]
Tytuł:  Re: Runy w praktyce ezoterycznej

Mam nadzieję, że wybaczycie mi ten offtop, ale chciałam powiedzieć jedno: Tin, dziękuję bogom, ze jesteś na tym forum.

Autor:  --- [ niedziela, 5 września 2010, 17:39 ]
Tytuł:  Re: Runy w praktyce ezoterycznej

Tin, proszę mnie nie wkładać do jednego worka z Szerszeniem i Ulfem. To byłby dla nich afront, ja jestem runicznym neofitą. Nie znam na pamięć Futharku obudzony o siódmej rano (czyli w środku nocy :P), nie cytuję w towarzystwie poematów runicznych, nie znam dziesiątek lingwistycznych i historycznych kontekstów danej runy, czy jej - ba - mistycznego znaczenia.

Ale mam narzędzie, które polecam każdemu adeptowi... właściwie czegokolwiek. To narzędzie można streścić w takiej frazie "Methinks, this is bullshit". Naturalnie to narzędzie jest formą złożoną i nie opiera się tylko na bezpodstawnej, emocjonalnej krytyce. Ma kilka składowych, np. moje własne doświadczenie. Też się musiałem kilka razy sparzyć na durnotach (i to wypisywanych niekoniecznie w internecie, vide casus Castaneda), ale jeśli ktoś traktuje rzeczy wedle zasady "despero ergo cogito" (czego mnie nauczono na pierwszych studiach), to myślę, że nie będzie mieć problemów z odpowiednim podejściem do KAŻDEJ formy wiedzy (czy nawet Wiedzy). Oczywiście inną sprawą jest, że z marszu odrzucam rzeczy, które choćby jedną krawędzią dotykają, excuse le mot, "filozofii" New Age.

To tyle wyjaśnienia w kwestii mojej osoby.

Jeśli chodzi o strony internetowe na temat run które nie są bzdurą, znam właściwie tylko jedną po tej stronie Wisły. http://www.runy.net.pl - to strona Szerszenia. I jeśli ktoś chce mi teraz zarzucić kumoterstwo, albo nepotyzm to od razu mogę dać w mordę, bo Szerszenia prawie nie znam, a widziałem się z nim raptem raz w życiu. Ale ta strona jest bardzo dobra jeśli chodzi o temat zarówno starych wierzeń germańskich, jak i temat bogów, czy run wreszcie. Mógłbym się doczepić (jako neofita naturalnie ;)), że objaśnienia kolejnych znaków Futharku są bardzo zdawkowe i lakoniczne, ale hej - trzeba myśleć (albo nie-myśleć) samemu. Albo szukać w dużej ilości źródeł historycznych czy literaturze przedmiotu. Przyznaję, że większa ilość dykteryjek historycznych nt. pora czy innych łosi byłaby ciekawa, ale mierzę swoją miarą, a nie miarą statystycznego ezo-użytkownika internetu, który wpadnie na taką stronkę i jemu potrzebne jest np. "Fehu - ogień, dobytek, będziesz miał milion dolców", a nie jakieś tam historyczno-lingwistyczne kocopały. :P

Mógłbym oczywiście polecić też mega tajemniczą stronę o tytule nie do odgadnięcia, którą redagują Ulf i Vrede, ale to już na pewno byłby nepotyzm, a poza tym o runach per se jest jeden (o ile dobrze pamiętam) artykuł, z gruntu historyczny, w którym jedyne zdanie nt. magii i innych takich jest na samym końcu i brzmi "Empiria zawsze była ważniejsza w nordyckiej magii od teorii". Czy jakoś tak.

Z zagranicznych stron niespecjalnie korzystam, bo asatryjskie (a zwłaszcza odyniczne) to najczęściej jakieś potworne kocopały (zwłaszcza jeśli są z USA); bardzo fajną stroną jest http://www.vikinganswerlady.com - ale to też strona ogólnie o ludach, historii, etc., a nie tym, że jak rzucę Laukr w kogoś, to daną osobę ochlapie samochód...

All in all, większość stron internetowych, nie podpartych konkretnymi źródłami wiedzy nt. run jest bzdurą. W ogóle - większość rzeczy na internecie jest bzdurą. Nie jestem naturalnie zwolennikiem wyważania otwartych drzwi, religia musi być żywa blablabla, ale na litość - trzeba mieć jakiś umiar. Kiedy widzę kocopały o runach urodzenia, korespondencjach z Plutonem w kwadraturze koła, to mi się kiszki przewracają. A, jak już napisałem, nie jestem specjalistą, który w runach siedzi od siedmiu pokoleń (swoją drogą, czas też nie jest wyznacznikiem wiedzy).

Osobiście, jeśli mam jakiś runiczny deal do ubicia, najpierw kombinuję sam z Bogami, potem kombinuję z poematami, a na końcu kombinuję z Ulfem. Biorąc te trzy czynniki pod uwagę, jeszcze raz kombinuję sam i rzucam potem jakiegoś fireballa. To tak w żartobliwym skrócie.

Ale owszem - lepiej jest kupić książkę i polegać na trzech regułkach, które napisze facet po drugiej stronie oceanu. Jest to zdecydowanie wygodniejsze i bezpieczniejsze zarówno myślowo, jak i w przypadku zużycia energii. Czy działa? To już nie mnie oceniać.

(Wystarczająco poważnie i konkretnie? ;))

Autor:  Telkontar [ niedziela, 5 września 2010, 19:01 ]
Tytuł:  Re: Runy w praktyce ezoterycznej

Chimaira napisał(a):
(Wystarczająco poważnie i konkretnie? ;))

Jako absolutny leszcz w runach się wetnę: bardzo pouczające uwagi, dzięki :)
Chimaira napisał(a):
lepiej jest kupić książkę i polegać na trzech regułkach, które napisze facet po drugiej stronie oceanu. Jest to zdecydowanie wygodniejsze i bezpieczniejsze zarówno myślowo, jak i w przypadku zużycia energii. Czy działa?

Hm, z perspektywy chaoty jest to pytanie absolutnie otwarte i wcale nie głupie. Jakieś, jak to nazywają w przeciwstawnym obozie, "świadectwa" ;)?

Autor:  --- [ niedziela, 5 września 2010, 19:34 ]
Tytuł:  Re: Runy w praktyce ezoterycznej

Telkontar napisał(a):
Hm, z perspektywy chaoty jest to pytanie absolutnie otwarte i wcale nie głupie. Jakieś, jak to nazywają w przeciwstawnym obozie, "świadectwa" ?


Skonkretyzuj, proszę. Bo dziś niedziela, już myślę o poniedziałku i kieracie, i dlatego troszkę nie nadążam... Świadectwa vide czego? Chodzi o to sarkastyczne dictum na temat wiedzy książkowej i potencjalnego/ewentualnego działania "przepisów" magicznych w tejże wiedzy zawartych? Czy o zużyciu energii czy bezpiecznym myśleniu?

Autor:  Amvaradel [ niedziela, 5 września 2010, 20:07 ]
Tytuł:  Re: Runy w praktyce ezoterycznej

A ja mam kilka pytań:
Czy historyczna i - jakby to powiedzieć - rekonstrukcjonistyczna wiedza o runach jest niezbędna, by z powodzeniem praktykować z runami? Dlaczego?
W jaki sposób ta naukowa wiedza może pomóc w praktyce magii run?
Czy - w przypadku rozmijania się znaczeń historycznych i współczesnych - dla współczesnego praktyka większe znaczenie ma to, co dana runa znaczyła kilkaset lat temu, czy to znaczenie/zastosowanie, w jakie dziś wierzy x tysięcy osób?
Acha... i co zrobić, jak zna się kogoś, kto stosuje - cytuję za Chimairą kocopały o runach urodzenia, korespondencjach z Plutonem w kwadraturze koła i jak na złość osiąga praktyczne sukcesy? :wink:

PS.Przyłączam się do podziękowań dla Tin :)

Autor:  Telkontar [ niedziela, 5 września 2010, 20:37 ]
Tytuł:  Re: Runy w praktyce ezoterycznej

@ Chimaira: pardon, niejasno napisałem; chodzi o to, o co w pytaniach Amvaradel. Czy wierność historyczna daje przewagę w praktyce magicznej z użyciem run.
I, dodajmy, czy ta przewaga jest niezależna od osoby i jej upodobań? A więc - jeśli "tradycjonalista" (umownie) jest skuteczny z runami po swojemu, to czy "nowomodny" polepszy swoją skuteczność, jeśli oleje niu ejdżowe książki i zastosuje się do rad "tradycjonalisty"?

Autor:  Szerszen [ niedziela, 5 września 2010, 21:03 ]
Tytuł:  Re: Runy w praktyce ezoterycznej

Amvaradel napisał(a):
A ja mam kilka pytań:
Czy historyczna i - jakby to powiedzieć - rekonstrukcjonistyczna wiedza o runach jest niezbędna, by z powodzeniem praktykować z runami? Dlaczego?


Z mojego punktu widzenia (dodaj jeszcze mitologiczna), jest niezbędna. W moim wypadku z jednej strony jest to zwykły system zapisu mowy, a z drugiej w wypadku stosowania magii czy ew. dywinacji - narzędzie mocno związane z wiarą i Bóstwami panteonu germańskiego.

Amvaradel napisał(a):
W jaki sposób ta naukowa wiedza może pomóc w praktyce magii run?


To trochę nieszczęśliwe porównanie ale to tak jak w magii ceremonialnej - ważny jest kolor świeczki, zapach kadzidełka etc... tak wiedza w stosowaniu run, pozwala po prostu na ich lepszy dobór, bo mogę na nie patrzeć przez pryzmat choćby kilkuset inskrypcji i potencjalnie magiczno-religijnym charakterze, mających zresztą różne zastosowania.

Dodaj do tego jeszcze:
Run nie powienien ten ryć,
kto ich nie umie czytać;
Od czarów ciemności pełnych
znaczenie można zagubić
Dziesięć słów źle spisanych
Na kości tej było wyrytych
One to piękną niewiastę
W ból i chorobę wprawiły.

Saga o Egilu.

I masz odpowiedź, czemu wolę wiedzę niż "czucie".

Amvaradel napisał(a):
Czy - w przypadku rozmijania się znaczeń historycznych i współczesnych - dla współczesnego praktyka większe znaczenie ma to, co dana runa znaczyła kilkaset lat temu, czy to znaczenie/zastosowanie, w jakie dziś wierzy x tysięcy osób?
Acha... i co zrobić, jak zna się kogoś, kto stosuje - cytuję za Chimairą kocopały o runach urodzenia, korespondencjach z Plutonem w kwadraturze koła i jak na złość osiąga praktyczne sukcesy? :wink:


Widzisz, ja twierdzę, że może być wiele dróg... nie każdy symbol o kształcie zbliżonym do runy, jest też runą - daleki jestem od traktowania Pacyfki jako odwróconej Algiz w kółku. Dlatego też "współczesne" znaczenia i sposoby używania run, traktuję raczej jako wykorzystanie alfabetu quasirunicznego. Tak jak quasirunicznym był Armanen Futhark Guido von Lista (nomen omen stworzony stricte do celów okultystycznych). Nie wszystko co ma kształt litery F z uniesionymi ramionami to Fehu, czasem to po prostu gałązka drzewa.
Dokładnie na tej też zasadzie działa "współczesna magia runiczna" - np. do tworzenia sigili możesz użyć dowolnego alfabetu, zarówno chińskiego jak i runicznego (mam nadzieję że tutejsi magowie chaosu mnie zaraz nie zjedzą), natomiast nie oznacza to, że użyjesz go zgodnie ze znaczeniem poszczególnych znaków.

Natomiast moje pytania do Dragomira, są jak najbardziej uzasadnione, bo to co napisał jest swego rodzaju kłamstwem w stosunku do danych historycznych i mitologicznych (lub w najlepszym razie nieścisłością) - przynajmniej dla mnie, jako osoby rekonstruującej magię runiczną.

Autor:  --- [ niedziela, 5 września 2010, 21:51 ]
Tytuł:  Re: Runy w praktyce ezoterycznej

Amvaradel napisał(a):
Czy historyczna i - jakby to powiedzieć - rekonstrukcjonistyczna wiedza o runach jest niezbędna, by z powodzeniem praktykować z runami? Dlaczego?


Myślę, że zanim zacznie się walić kogoś po łbie siekierą warto wiedzieć, która część się do tego lepiej nadaje - obuch, ostrze czy stylisko...

To prawdopodobnie zależy też od punktu wyjścia: czy interesuje mnie w ogóle skąd się wzięły te śmieszne znaczki i ewentualnie jak mogło się zmieniać pole semantyczne tych znaczków, czy po prostu mam śmieszne znaczki... ;)

Cytuj:
W jaki sposób ta naukowa wiedza może pomóc w praktyce magii run?


Odbiłbym pytaniem "a co to jest magia run". ;) Mnie na przykład wiedza naukowa pomaga. Lubię wiedzieć, jak zapatrywano się na pewne rzeczy i jak np. owo zapatrywanie zmieniało się z czasem. Skoro korzystam z jakiegoś alfabetu, który ma jakąś historię, jakieś korzenie i istnieją jakieś przesłanki dotyczące magicznego użycia tego alfabetu, to tak z tego korzystam. Nie wymyślam tego alfabetu na nowo. Gdybym wymyślił na poczekaniu jakiś alfabet, opisał go, dał konkretne mistyczne konotacje, a potem nazwał "runami", to byłoby to - jak się w polityce polskiej mawiało - semantyczne nadużycie, a także zwykłe kłamstwo.

Cytuj:
Czy - w przypadku rozmijania się znaczeń historycznych i współczesnych - dla współczesnego praktyka większe znaczenie ma to, co dana runa znaczyła kilkaset lat temu, czy to znaczenie/zastosowanie, w jakie dziś wierzy x tysięcy osób?


Tak jak pisałem wyżej, to zależy od czego "współczesny praktyk" wychodzi. Runy są dla mnie konkretnym systemem zapisu, używanym tu a tu, wtedy a wtedy, stąd a stamtąd. Są korespondencją z konkretnymi bogami (czy bogiem), w konkretnym zestawie mitów, opowieści i historii. Wyrwanie ich z tego kontekstu jest wg mnie kardynalnym błędem. Analogicznie sprawa ma się w przypadku tzw. core shamanismu.

Jeśli ktoś rozpatruje alfabet runiczny jako jeden z produktów New Age, to już jego/jej sprawa. Serio. Ja tak nie robię, a piszę za siebie, nie za innych. Nie mam też potrzeby ewangelizacji (co chyba trzeba napisać explicite, jak widać...). Zdanie o "x tysiącach osób" mogę skwitować li i jedynie starym powiedzonkiem o muchach...

Cytuj:
Acha... i co zrobić, jak zna się kogoś, kto stosuje - cytuję za Chimairą kocopały o runach urodzenia, korespondencjach z Plutonem w kwadraturze koła i jak na złość osiąga praktyczne sukcesy?


Dlaczego "na złość"? ;) Tsk, tsk.

Być może wzywając Jej Wysokość Jednorożec też można osiągnąć praktyczne sukcesy. Nic mi do tego, to kwestia Woli. Doświadczenie każe mi jednak twierdzić (za ten indukcyjno-empiryczny wtręt można podjąć próby ukrzyżowania chimka ;)), że skuteczność jest dość niska. Ma też na to wpływ odbiorców, ale to już zupełnie inna para kaloszy.

Mam wrażenie, że powinienem wstawić sobie w sygnaturkę tekst o tym, że wypowiadam się wedle moich (meta)poglądów i nie odczuwam potrzeby ewangelizowania kogokolwiek. Bo, widzę, są poważne problemy z odczytaniem intencji formalnych moich wypowiedzi...

Autor:  Szerszen [ poniedziałek, 6 września 2010, 00:10 ]
Tytuł:  Re: Runy w praktyce ezoterycznej

Swoją drogą jest to ciekawy temat na artykuł :D

Posługując się parafrazą użytą przez Ulfa... używanie run, to jak rzucanie kamienia do jeziora... jedno powoduje drgania sieci wyrd a drugie fale...

Rzucać kamieniami może każdy... ale nie każdy umie "puszczać kaczki".
Z Chimkiem mogę się zgodzić - runy użyte z podkładem historycznym, działają... zgodnie z założeniami.
Pamiętam z okresu swoich początków, gdy tego podkładu nie miałem... że działały losowo i często z efektami ubocznymi.
Oczywiście zawsze można to zwalić i na "ilość praktyki"... ale problem w tym, że je nie produkuję skryptów masowo.

Autor:  Telkontar [ poniedziałek, 6 września 2010, 01:18 ]
Tytuł:  Re: Runy w praktyce ezoterycznej

Nie no, o zjadaniu nie ma żadnej mowy ;) Sygile faktycznie można robić z czego dusza zapragnie. Najbardziej chaockie z chaockich wydań sugerowałoby właściwie, że... albo, to i tak zostanie napisane niżej, o runach :).

Zrozumiałe, że jeśli ktoś powołuje historyczną wiedzę o konkretnym systemie, który nazywa "runami", to albo jest to wiedza naprawdę historyczna, albo bajanie.

Tak samo zrozumiałe jest opieranie się w praktyce właśnie na wiedzy historycznej, chociaż jako chaota uważam to za wybór czysto estetyczny. Moje podejście jest po prostu takie, że każda magia, której historyczne i tradycyjne zasady są rzeczywiście nie do złamania bez straty skuteczności... stanie się nauką. A że tak się nie dzieje, to nie ma innych reguł niż osobisty smak i wyuczenie się przez powtarzanie.
Klucz natomiast w tym, żeby ten smak odkryć, bo ktoś może studiować tradycyjny FUTHARK i gdzieś w skrytości ducha go nie cierpieć, a kto inny wymyślać własne wersje odpowiedników, ale podświadomie uważać, że potrzebuje jednak autorytetu tradycji i podpory wieków praktyki. I potencjał efektów z tego będzie wypływać, a nie z legendy, z którą pracuje.
Dlatego pytałem o "świadectwo" - czy jest ktoś, kto pracuje długo i tylko na zasadzie, nazwijmy to niehistorycznej i jakie ma efekty, jakie problemy. Celem tego pytania też nie jest ewangelizacja czy udowodnienie czegoś, raczej przypatrywanie się doświadczeniom. Łatwo przecież wpisać sobie w sygnaturkę "Nic nie jest prawdziwe - wszystko jest dozwolone", a po cichu piszczeć, że sygile nie działają :lol: Bo kto wie, może ścisły ceremonializm i wierność tradycji mają rację, ale np. ja nie mam czasu by wszystko co interesuje mnie magicznie robić Tak, Jak To "Zawsze" Robiono :)

@ Szerszeń: czy nie będzie zbyt niezdrową ciekawością, jeśli poproszę o jakiś przykład wspomnianych "efektów ubocznych" :)?

Autor:  Amvaradel [ poniedziałek, 6 września 2010, 08:30 ]
Tytuł:  Re: Runy w praktyce ezoterycznej

@Szerszeń
Zgodzę się z tym, że wiedza historyczna i mitologiczna może bardzo wzbogacić pracę z runami, że dzięki temu uzyskuje się lepszy kontakt z germańskimi bogami. To na pewno ważne zarówno dla osób zajmujących się rekonstrukcją jak i chcących nawiązać kontakt z tym panteonem.
Mogę też przystać na rozróżnienie: runy / quasiruny - z tym, że ta druga nazwa nie jest stosowana, dlatego ten wątek zatytułowałam "runy w praktyce ezoterycznej", takie runy w wersji ezo/ New Age, bo już samo przywołanie p.Chrzanowskiej świadczy moim zdaniem o tym, że nie rozmawiamy tu o runach historycznych.

Też ciekawi mnie temat potencjalnych skutków ubocznych? Jakie? W jakich okolicznościach?
Tak po tej swojej znajomej to skutków ubocznych raczej nie widzę...

@ Chimaira
Cytuj:
Myślę, że zanim zacznie się walić kogoś po łbie siekierą warto wiedzieć, która część się do tego lepiej nadaje - obuch, ostrze czy stylisko...
Może zadam bardziej fundamentalne pytanie: dlaczego w ogóle kogoś walić siekierą? Chcesz komuś krzywdę zrobić? :wink:
W to, że wiedza historyczna pomaga w Twojej praktyce, nie wątpię.
Cytuj:
Wyrwanie ich z tego kontekstu jest wg mnie kardynalnym błędem. Analogicznie sprawa ma się w przypadku tzw. core shamanismu.
A dlaczego to jest błędem?
Cytuj:
Być może wzywając Jej Wysokość Jednorożec też można osiągnąć praktyczne sukcesy. Nic mi do tego, to kwestia Woli. Doświadczenie każe mi jednak twierdzić (za ten indukcyjno-empiryczny wtręt można podjąć próby ukrzyżowania chimka ;)), że skuteczność jest dość niska. Ma też na to wpływ odbiorców, ale to już zupełnie inna para kaloszy.
Hm... skuteczność zależy od wielu rzeczy. Czasami wydaje mi się, że jednym z głównych warunków skuteczności jest to, kto praktykuje (predyspozycje, talent tej osoby), a mniej to, jaki konkretnie system się praktykuje i czy jest on zgodny z przekazami historycznymi, czy nie. Kolejnym czynnikiem jest doświadczenie... Ale tu już zaczyna mi się offtop :)
Cytuj:
Mam wrażenie, że powinienem wstawić sobie w sygnaturkę tekst o tym, że wypowiadam się wedle moich (meta)poglądów i nie odczuwam potrzeby ewangelizowania kogokolwiek. Bo, widzę, są poważne problemy z odczytaniem intencji formalnych moich wypowiedzi...
Myślę, że to kwestia stylu wypowiedzi. Wiesz "bullshit" i te sprawy...

Edit:
Przeoczyłam:
Cytuj:
Zdanie o "x tysiącach osób" mogę skwitować li i jedynie starym powiedzonkiem o muchach...
Bynajmniej nie chodziło mi o "społeczny dowód słuszności". W wątku o posłudze dla bogów pisałeś o egregorze. Do takiej koncepcji chcę nawiązać: czy nie jest sensownym założeniem, że współczesny egregor ezo-run może być pod pewnymi względami silniejszy niż egregor run tradycyjnych?

Autor:  Szerszen [ poniedziałek, 6 września 2010, 10:13 ]
Tytuł:  Re: Runy w praktyce ezoterycznej

Amvaradel napisał(a):
Też ciekawi mnie temat potencjalnych skutków ubocznych? Jakie? W jakich okolicznościach?
Tak po tej swojej znajomej to skutków ubocznych raczej nie widzę...



W ogólności inskrypcja, która reperowała jedne "problemy życiowe", rozwalał sytuację w innym miejscu... To trochę tak jakby reperując linię brzegową z jednej strony, robić to podkopując skarpę w innym miejscu.

Oczywiście, nic prostszego niż potem znów zacząć przerzucać piasek... ale takie kółko nie prowadzi do rozwiązania pomyślnego...

Nie mogę wykluczyć, iż była to kwestia "szczęścia".

Autor:  Dragomir [ poniedziałek, 13 września 2010, 01:36 ]
Tytuł:  Re: Runy w praktyce ezoterycznej

Cytuj:
Natomiast moje pytania do Dragomira, są jak najbardziej uzasadnione, bo to co napisał jest swego rodzaju kłamstwem w stosunku do danych historycznych i mitologicznych (lub w najlepszym razie nieścisłością) - przynajmniej dla mnie, jako osoby rekonstruującej magię runiczną.



To czyli wszystkie książki nawet nie muszą być P. Chrzanowej to kicz ?
A nikt nie pomyślał ze ci ludzie medytowali nad runami i dzięki temu zdobyli taka a nie inna wiedzę. Przecież wiecie że jak się medytuje nad karta czy runa to nie zawsze musimy patrzeć to co jest na danej karcie tylko możemy wejść do karty zobaczyć co jest w głębiej co jest za rozwaloną wieżą "Tarot karta wieża" możemy poczuć żywioł danej karty, skontaktować się z bogiem danej runy czy karty. Zapominacie że w tamtych czasach nie pisali w książkach tylko przekazywali wiedzę z pokolenia na pokolenie ustnie. Chyba nie ! I wy dziwicie się ze niby bzdury piszą.

Ten cytat dla tych co lubią się bawić moim kosztem. =)

Takie czasy nastały, że jak chcesz z kim mądrym pogadać, musisz rozmawiać sam ze sobą. Sokrates

T: Proszę nie pisać postów jednego pod drugim, tylko edytować pierwszy i w nim zawrzeć całość. Pozdrawiam, Tin w aspekcie moda :-)


Szerszen napisał(a):
Chim... jesteś złośliwy, psujesz mi zabawę.




Co wiem-to wiem, a czego nie wiem,
to doświadczam.

Autor:  --- [ poniedziałek, 13 września 2010, 01:49 ]
Tytuł:  Re: Runy w praktyce ezoterycznej

Dragomir napisał(a):
Takie czasy nastały, że jak chcesz z kim mądrym pogadać, musisz rozmawiać sam ze sobą. Sokrates


Odbiję piłeczkę i to nawet kontekstowo.

Ta rzecz jest pewna; gdy pytasz o runy,
Od bogów pochodzące, radą ich rytowane,
Przez Najwyższego znaczone -
Najlepiej zachowaj milczenie.


(tak, wiem, moi drodzy, jest ten szlagier o rytowaniu i kreśleniu, ale za często go używamy :P)

Autor:  Tin [ poniedziałek, 13 września 2010, 02:04 ]
Tytuł:  Re: Runy w praktyce ezoterycznej

Amvaradel napisał(a):

Edit:
Przeoczyłam:
Cytuj:
Zdanie o "x tysiącach osób" mogę skwitować li i jedynie starym powiedzonkiem o muchach...
Bynajmniej nie chodziło mi o "społeczny dowód słuszności". W wątku o posłudze dla bogów pisałeś o egregorze. Do takiej koncepcji chcę nawiązać: czy nie jest sensownym założeniem, że współczesny egregor ezo-run może być pod pewnymi względami silniejszy niż egregor run tradycyjnych?


Myślę, że Amvaradel zwróciła uwagę na bardzo ciekawe przeoczenie. Może faktycznie runy historyczne nie są runami ezoterycznymi. Tak jak z onym tarotem - i egregorami poszczególnych talii, które mogą się znacząco różnić od siebie, właściwie zachowując ze swojej "tarotowości" niewiele więcej poza nazwą. I wobec tego zaczynam rozumieć skąd bierze się wiedza Dragomira, i chyba nie mamy prawa jej podważać. Ale zgodzić się na rozróżnienie run historycznych od ezo-run powinno mieć wyraźnie miejsce.

Autor:  Ulf [ poniedziałek, 13 września 2010, 10:55 ]
Tytuł:  Re: Runy w praktyce ezoterycznej

To zeby zostac w temacie ezo-"wiedzy", ezo- "run" i podobnych smieszno-strasznych tematow oraz dyletantyzmu ludzi tym sie zajmujacych - proponuje krotkie podsumowanie Wroclawskich Targow Ezoterycznych widzianych okiem Vrede...
http://queenofthecups.blogspot.com/2010 ... urach.html

Autor:  Szerszen [ poniedziałek, 13 września 2010, 10:58 ]
Tytuł:  Re: Runy w praktyce ezoterycznej

Dragomir napisał(a):
To czyli wszystkie książki nawet nie muszą być P. Chrzanowej to kicz ?
A nikt nie pomyślał ze ci ludzie medytowali nad runami i dzięki temu zdobyli taka a nie inna wiedzę. Przecież wiecie że jak się medytuje nad karta czy runa to nie zawsze musimy patrzeć to co jest na danej karcie tylko możemy wejść do karty zobaczyć co jest w głębiej co jest za rozwaloną wieżą "Tarot karta wieża" możemy poczuć żywioł danej karty, skontaktować się z bogiem danej runy czy karty. Zapominacie że w tamtych czasach nie pisali w książkach tylko przekazywali wiedzę z pokolenia na pokolenie ustnie. Chyba nie ! I wy dziwicie się ze niby bzdury piszą.


No świetnie - ale jest to ich wiedza... na zachodzie zaznacza to się skrótem UPG (Unverified Personal Gnosis) - Nieweryfikowalna Osobista Wiedza.
Pani Chrzanowska stosuje talię runiczną 25 znakową (z pustą runą), łączy runy z magią ceremonialną rodem z technik okultystycznych XIX i XX w, jest dla niej obojętne czy będziesz wołał "Odyna, Thora, Freyę", "Ojca, Syna i ducha",czy duchy żywiołów (pięciu). Nie ma to nic wspólnego z magią runiczną jaka była. Być może to działa - nie przeczę. Nazywanie tego jednak runami "tradycyjnymi" albo "sięgającymi czasów prehistorycznych" jest nadużyciem.

Medytować możesz nad wszystkim, nawet nad łebkiem zapałki. Problem w tym, że runy dotyczyły innej kultury, prawdopodobnie z innym układem "żywiołów", czy raczej "żywioł-like", z innym spojrzeniem na świat. To nie jest kolejna odmiana tarota.

Zapominasz, że runy były właśnie pismem - pismem, które służyło jak najbardziej do pisania i kultura, która je stworzyła pozostawiła po sobie konkretne inskrypcje, które można współcześnie interpretować jako magiczno-religijne. Oczywiście iż wiele z wiedzy było przekazywanej ustnie - ale nie jest to dobrym argumentem za ignorancją w zakresie tej wiedzy, która została spisana i może być interpretowana, a już na pewno nie jest to argumentem za forsowaniem UPG jako równie dobrej jak wiedza podparta weryfikowalnymi argumentami.

@Ulf słodkie... ale i prawdziwe, może faktycznie czas zacząć na tym robić pieniądze. Tym bardziej, że prawda jest bardziej egzotyczna niż "staroksiągi runiczne z XIX w."

Autor:  Ulf [ poniedziałek, 13 września 2010, 12:19 ]
Tytuł:  Re: Runy w praktyce ezoterycznej

Dragomir napisał(a):
[...]skontaktować się z bogiem danej runy czy karty. [...] I wy dziwicie się ze niby bzdury piszą.


Nie niby bzdury tylko zwykle bzdury :P
Ciekaw jestem jacy to bogowie sa przypisani poszczegolnym runom, ewentualnie ma odwrot. Bo jak to slusznie zauwazyl Szerszen, powtarzana 1000x przez tysiace ludzi bzdura, pozostaje nadal bzdura i nie zmieni sie nagle w prawde.
Najlepszym tego przykladem jest Thurisaz - nazywana przez niezliczona ilosc dyletantow runa Thora. Czy przez to stanie sie jego runa? Oczywiscie, ze nie. Bo nigdy nia nie byla. I dla kazdego znajacego mitologie germanska jest to jasne.Tak samo jak to, ze uzywanie jej jako magicznej "tarczy" jest nieporozumieniem.
A teraz mala zagadka. Dlaczego Ansuz, majaca rzeczywiscie boskie odniesienia, stala sie runa zlotoustej mowy? Bo ktos to wymedytowal? Bo komus to sie objawilo? Skanalizowany kosmiczny absolut przeslal energie ? Ciekaw jestem ezorunicznych pomyslow - bo nawet ich sobie wyobrazic nie potrafie :D

Dragomir napisał(a):
Ten cytat dla tych co lubią się bawić moim kosztem. =)


Nie sadze zeby ktokolwiek z nas chcialby rzeczywiscie bawic sie Twoim kosztem.
Raczej przypomniec ze " nie wszystko co sie swieci jest zlotem" ;)
W necie sa tysiace forow ezoterycznych na ktorych powtarza sie w kolko rozne bzdury, traktujac je jako prawdy objawione.
Zas to forum PFI, jest forum poganskim i do tego takim, gdzie przebywaja tez rekonstrucjonisci, wiec ezoteryczny chlam pseudoruniczny nie znajdzie tu raczej poklasku.

Autor:  Szerszen [ poniedziałek, 13 września 2010, 12:30 ]
Tytuł:  Re: Runy w praktyce ezoterycznej

Tin napisał(a):
I wobec tego zaczynam rozumieć skąd bierze się wiedza Dragomira, i chyba nie mamy prawa jej podważać. Ale zgodzić się na rozróżnienie run historycznych od ezo-run powinno mieć wyraźnie miejsce.


Tin, myślałem przyznaję dość długo nad tym zdaniem. W tym wypadku nie mogę się z Tobą zgodzić. Mam prawo podważać wiedzę typu UPG, jeśli stoi w sprzeczności z wiedzą weryfikowalną. W przeciwnym wypadku nie będzie mi wolno wybuchnąć gromkim śmiechem, gdy ktoś stwierdzi, że podczas medytacji Jera objawił mu się duch wielkiego ziemniaka.
Mam prawo a nawet obowiązek powtarzać w nieskończoność, że pusta runa, wymyślona przez R. Bluma w latach 80 XX wieku nie należy i nigdy nie należała do Futharku Starszego, a ten ostatni jest alfabetem zrekonstruowanym i usystematyzowanym na potrzeby badań historycznych i archeologicznych.
Jeśli mi to prawo odbierzesz, to w istocie nie będzie nawet o czym rozmawiać, bo każda bujda na resorach stanie się automatycznie prawdą.

Ulf... mogę... odpowiedzieć na zagadkę z Ansuz? ;-)

Autor:  Ulf [ poniedziałek, 13 września 2010, 12:43 ]
Tytuł:  Re: Runy w praktyce ezoterycznej

Szerszen napisał(a):
Ulf... mogę... odpowiedzieć na zagadkę z Ansuz? ;-)


hihi... mozesz.
Ale poza konkursem :D
Twoja odpowiedz nie bedzie klasyfikowana.
8)

Strona 1 z 2 Wszystkie czasy w strefie UTC + 2 [czas letni (DST)]
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group
http://www.phpbb.com/