okej. zaczęłam od przeczytania wątku z linka. dzięki temu będzie mi trochę łatwiej. tym razem jednak nie będę nikogo cytować (aczkolwiek parę razy się odwołam
)
żeby wytłumaczyć, czym jest dla mnie dusza, posłużę się pewnym obrazem zaczerpniętym od A.de Mello, tylko trochę przerobionym na własne potrzeby. otóż wychodzę z siebie i staję obok. w tej chwili JA patrzę na MNIE - słowa klucze. "JA" to jest właśnie to, co określiliście (Asus, Hakken) jako "uniwersalna cząstka/świadomość", czyli to, co wędruje, odpoczywa i się odradza. "MNIE" to punkty 2 i 3 u Asusa. Nr 2 wraca tam, skąd przywędrował, czyli, w zależności od płci, do Boga albo Bogini (zaraz rozpiszę się na temat, jak postrzegam Bogów, postaram się, żeby nie było zbyt długo). Nr 3 to głównie emocje, czyli imo taki specyficzny rodzaj energii, który albo po śmierci ulega rozproszeniu, albo zostaje sobie w postaci ducha (takiego jak w Dziadach
), czyli takiego echa, które coś zrobiło na diabła i teraz potrzebuje pomocy (albo dalej robi na diabła ^^). W mojej koncepcji Nr 1 zachowuje pamięć ostatniego wcielenia, dopóki nie oczyści się z niej w Krainie Wiecznego Lata (bywa, że zachowuje ją dłużej). I to właśnie Nr 1 jest duchem opiekuńczym, duchem przodka czy innym pomagającym. Aha, jeszcze na chwilę wrócę do tej pamięci. To jak z formatem kompa, niby wymazane, ale część możesz odzyskać.
Bogowie. To nie jest wprawdzie ten temat, ale czuję, że aby zostać dobrze zrozumianą muszę powiedzieć, czym/kim dla mnie są. A są... wszystkim. Są dwoma różnymi siłami/pierwiastkami, które pewnego razu się połączyły tworząc wszystko - Źródło Życia. I z tego Źródła dostaliśmy nasze życia, do niego wrócimy, z niego się odrodzimy. Po prostu: ono jest w nas, przenika nas, tworzy, chociaż mamy odrębną świadomość. Cały ten "boski organizm" kojarzy mi się tak:
http://www.youtube.com/watch?v=7pR7TNzJ_pA&feature=fvwWiesz, Asus, szukam wszędzie palców bożych, bo sama jestem jednym, a w stadzie to zawsze raźniej
a z tą chrześcijańską koncepcją, to nawet chciałam odpowiedni werset przytoczyć
nie wiem tylko, dlaczego to ma być wyróżnieniem człowieka? znaczy, u chrześcijan jest.
ale imo Nr 1 u zwierząt i ludzi to ten sam element. oczywiście, nie u wszystkich, bo myślę, że jednak zakres postaci, w jakich Nr 1 może się odrodzić, jest ograniczony do tych postaci, które oprócz Nr 1 mają również Nr 2-3. Również jako duchy-opekunowie określonych miejsc/domen. Tylko, że ja takie duchy widzę w kategorii buddyjskich półbogów (taki awans za dobre sprawowanie).
Czy w postaci bogów, nie wiem. Wydaje mi się, że wszystkie dziedziny życia są już w poszczególnych panteonach zarezerwowane... no chyba, że ktoś nas uzna za boga i będzie się modlił, zbierze wyznawców, którzy też się będą modlić, to z tych modłów postanie nowy bóg (najbardziej rozpoznawalna twarz i te inne sprawy). Tylko ci Bogowie to bóstwa trochę innego rodzaju niż te, które opisałam wyżej. "Gdyby Bóg i Szatan zechcieli zagrać w piłkę, to moi (w sensie: opisani w drugim akapicie) Bogowie byliby i boiskiem, i piłką, i słońcem i niebem i nimi samymi" - parafraza wypowiedzi z pewnego, znanego pewnie większości, filmu dla nastolatek. Bo u mnie to taki politeizm w panteizmie.
Mam nadzieję, że nikt się nie obrazi za taką analogię, ja zwyczajnie tak to czuję.
No, się rozpisałam
ale nie będę palcem pokazywać, kto mnie do tego sprowokował, bo przecież wiadomo że Asus