Asus napisał(a):
Twoja koncepcja dusz i tak dalej jest spoko spójna i tak dalej. Paru rzeczy bym się czepił, no ale nie o to chodzi żebym miał kogokolwiek przekonywac do swoich racji i podejścia.
a weź się czepnij
Cytuj:
Wracając trochę do tematu: Nie uwazacie ża cąła ta rozkmina o duszach, świadomości po śmierci i tak dalej wynika ze strachu przed nią? To stwierdzenie że "musze koniecnzie zachowac integralność po śmierci" na którym się tak Mel skupia, moim zdnaiem właśnie blokuje rozwój, bo się cżłowiek fiksuje na tym na czym nie powinien. Jak się zaakceptuje smierć jako naturalne nastepstwo zycia, i to co się z cżłowiekiem po śmierci dzieje, to , moim zdaniem, o wiele łatwiej wtedy o rozwój czy zostanie "półbogiem".
zgadzam się. "dla dobrze zorganizowanego umysłu śmierć to tylko początek nowej wielkiej przygody"
Czasem to jest lęk nie tyle przed pustką, ile przed poczuciem, że się czegoś nie zrobiło. Czuje się taki niedosyt i żal, że trzeba coś zostawić. Tak się czasami zastanawiam, jak ludzie, którzy twierdzą, że śmierć to jest koniec i dalej już nic nie ma, żyją nie mając depresji... przecież w takim wypadku to nic tylko usiąść i płakać
Cytuj:
P.S. O tym zostawaniu półbogiem to chyba pisał Gardner w "Witchcraft Today" ?
hmm... z uwagi na to, że gdzie nie zajrzę, to odradzają Gardnera na początek, więc jeszcze się za niego nie zabrałam