Asus napisał(a):
Tak, poprzez pracę w transie rozumiem wszelkie działania wykorzystujące zmieniony stan świadomości (gdzie zmieniony = rózny od tego w którym jesteśmy najczęściej, ale też nie do końca, bo na przykład rytuał bez transu również szmani wykorzystują, zmieniają stan świadomości ale nie wchodzą w trans, kurde musze sie zastanowić jak to jasniej wytłumaczyc).
Rytuał bez transu? Mówisz o odprawianiu rytu na - że tak powiem - sucho czy masz na myśli przestrojenie swojej świadomości w sposób inny niż wchodzenie w trans? I tak, zastanów się, Asus. Bardzo mnie zainteresowałeś.
Cytuj:
określenie "kompleks szamański" wykorzystuję w sposób dosć bliski naukowemu (religioznawczemu) rozumieniu, czyli jest to zespół wszlekich praktyk, wierzeń, sposób widzneia świata, w którym główną rolę odgrywają duchy i kontakt z nimi, oraz koncepcja zaświata jako istniejącego obok, najczesciej trójdzielnego.
Ok, czaję. Mnie by przede wszystkim praktyki interesowały, o to właściwie pytałem. Mógłbyś powiedzieć więcej, albo przynajmniej podrzucić jakieś namiary na literaturę w tym kierunku?
Ulf napisał(a):
Wiec zapytam was - kimze jestescie ze uznajecie sie za rownych bogom a nawet lepszych od nich bo zmieniajac rzeczywistosc mieszacie sie w ich kompetencje i zmieniacie ustalony przez nich porzadek.
Oczywiscie rozumiem, że każdy może mieć swoje pojęcie o rzeczywistości, ale NIE rozumiem jaki to ma za związek z pogaństwem.
Lol. Jakbym siebie słyszał
Odpowiem za siebie: Nie jestem poganinem (choć nie powiem, sympatyzuje z takowym w ostatnich latach), a w swojej praktyce bliski jestem "egoteistyczno"-transcendentalnym ścieżką. W sprawie Bogów jestem raczej agnostykiem, przynajmniej jak na dziś.
Hakken napisał(a):
CuRoi napisał(a):
Powiedziałbym, że magia (magyia) to wpływanie na rzeczywistość, względnie jej? hm? modelowanie zgodnie z własną wolą. Oczywiście ? jak we wszystkim ? są dość jasno zarysowane granice. Owszem, dość płynne. Niektórzy mówią, że magią (magyia) jest każdy intencjonalny akt (działanie), a więc tak gotowanie jak zauroczenie kogoś można by uznać za magię. Ja osobiście lubię o tym tak właśnie myśleć
O, to super, znaczy, że jednak czynię magię. Bardzo lubię gotować

Właściwie tak, wg. mnie czynisz magię (przynajmniej okazjonalnie).

Cytuj:
A na poważnie, ja tak właśnie uważam a czy środki są konwencjonalne czy nie to już sprawa drugorzędna. Dla mnie jedną z najbardziej podstawowych i najważniejszych zarazem form magii jest język oraz jego bardziej zaawansowana forma, czyli pismo.
Kamłania jako takiego nie uważam za magię a przynajmniej nie w większym stopniu niż chodzenie po ulicy. Jednak wpływ na rzeczywistość podczas kamłania jest już niewątpliwie aktem magicznym. Patrząc na to w ten sposób jestem okazjonalnym czarownikiem (w sensie od przypadku do przypadku

).
Wiesz, Hakken, bo mnie bardzo zastanowiło, to co gdzieś tam powiedziałeś o swojej praktyce: Że czarownikiem nie jesteś, tylko podróżujesz i czasami bębnisz. Idąc za Asusem: Jeżeli Szamanizm (jako całość) możemy uznać za model magiczny, to dlaczego ograniczasz się tylko do psychonautyki?