Czytałam ostatnio jakiegoś newsa, iż na zakład fryzjerski napadł facet - źle trafił. Fryzjerce udało się go obezwładnić, po czym przez kilka dni wykorzystywała go seksualnie, przywiązanego do kaloryfera, aplikując mu wielkie ilości viagry
Czy jakoś tak to było, o ile to prawda, bo ciężko uwierzyć.
Ad rem: patrzę na to z przyrodniczego punktu widzenia. To jak żyjemy jako ludzie, to jak potoczyły się losy naszej cywilizacji i to, że siedzimy wszyscy na tym forum wynika z tego że jesteśmy gatunkiem wybitnie stadnym.
Oznacza to, że oprócz dobra własnego w naszym interesie jest dobro stada (bo bez stada życie byłoby parszywe).
A co to jest to stado? Zależnie od okoliczności jest to nasza rodzina (zabiję obcego w obronie krwi z mojej krwi), nasza połowa stadionu w czasie meczu
, nasi rodacy (bij Niemca kto żyw), a może nawet cała ludzkość (Marsjanie atakują - ludzkość jednoczy się w walce w obronie swej planety, za nic mając wcześniejsze zatargi).
Człowiek jak każda żywa istota jest leniwy z natury, więc nie robi nic co nie jest opłacalne. Nie atakuję człowieka i nie morduję go, ryzykując konsekwencje, jeśli nie ma takiej potrzeby. Robię to w momencie, kiedy nie zrobienie niczego przynosi straty - czyli bronię siebie lub stada, bo jak nie obronię, konsekwencje będą na minus.
Większość ludzi ma barierę przeciwko zabijaniu "swoich" wmontowaną w mózg. Żeby człowiek został mordercą, musi ta bariera zostać złamana. Np. szkoląc żołnierzy nastawia się ich na to, że wróg to "nie człowiek", to obcy, nikt, śmieć, nie zasługuje na życie tak jak my, "swoi ludzie". Słyszałam że młodym Niemcom którzy mieli iść do jakichś służb w czasie II Wojny kazano na początku zabijać szczeniaki - właśnie żeby tę barierę łamać. Mordercy łatwiej zabić ofiarę jeśli ta histeryzuje i błaga o litość, staje się wtedy "mniej ludzka", jest godna pogardy.
Myślę że mordercy, którzy zabijają nie z potrzeby obrony tylko z innych powodów, np. za mp3
po prostu nie mają tej bariery, bo kiedyś z jakichś powodów ona pękła. No chyba że istnieją urodzeni mordercy.
A czy to złe albo dobre? W naturze takie słowa nie mają znaczenia