Zgodnie z sugestią Erosa postaram się trochę "spakować" moje wątki dyskusyjne z Wami, żeby czytelność rozmowy była bardziej przejrzysta, ale nie obiecuje, że efekt będzie powalający. Myślę, że w toku rozmowy zaczęły się dość wyraźnie rysować poszczególne wątki, dlatego jeszcze kilka pytań z mojej strony i będzie można próbować to wszystko jakoś sensownie podsumować
Amvaradel napisał(a):
Zdaje mi się, że rozumiem Żmisława. Różnice między Swarogiem a Ra oczywiście są, ale Słońce niewątpliwie jest jedno. Tylko inaczej odbierają jego siłę ludy pustyni a inaczej mieszkańcy strefy umiarkowanej.
Żmisław Trygławic napisał(a):
Tak, Amvaradel, lepiej bym tego nie ujął. No chyba, że ktos uważa, że ile kultów, tylu Bogów Słońca, no to nieźle się oni w dziejach ludzkości rozmnożyli. O tym było już szerzej pisane tutaj:
http://www.rbi.webd.pl/phpBB/viewtopic. ... 09#p118454
To, co stwierdziła Amvaradel można różnie interpretować. W ten sposób ugryzę sprawę: Słońce jest aspektem Boga czy Bóg jest aspektem słońca? Bo mnie się wydaje, że ta opcja numer jeden. W tym konkretnym wypadku - Jedną z twarzy Swaroga jest słońce, ja ogólnie przychylałbym się do bardziej symbolicznej interpretacji bóstw, przynajmniej w takich rozważaniach. Dodam jeszcze, że właściwie nie mam na sztywno ustalonego poglądu w tym temacie, jestem zatem otwarty na inne perspektywy
Cytuj:
Dla mnie liczy się przede wszystkim funkcja Bóstwa, nazwy w toku dziejów są bardzo zmienne. Ich ilość się zwiększa lub zmniejsza.
Rozumiem, Żmisłavie, że przychylasz się do meta-spojrzenia na tą sprawę. Po przeczytaniu linka, wydaje mi się, że unifikujesz bóstwa, stawiasz znak równości między Bogami, którzy mają powtarzające się atrybuty, dla przykładu fragment jednej z Twoich wypowiedzi:
"Weles -> lit. Velnias, łot. Vels, germ. Odyn/Wotan, egip. Ozyrys, gr. Hades, rzym. Pluton, etr. Voltumna, celt. Cernunnos, azt. Mictlantecuhtli..."
Opierając się na powyższym porównaniu mogę się zgodzić, że we wszystkich kulturach powtarzają się funkcje bóstw. Mogę się zgodzić, że bóstwa ze zbieżnymi atrybutami mają ten sam lub zbliżony charakter, np. wszyscy wyżej wymienieni Bogowie są chtoniczni. Jasne, to wskazuje na pewne podobieństwa. Obawiam się, że na tym koniec...
W moim przekonaniu: Każdy z wyżej wymienionych ma własną charakterystykę, jest indywidualnym istnieniem czy to jako zewnętrzny byt, ot po prostu Bóg(!), czy to jako archetyp, idea przekazywana z granicach danej kultury. Tak czy inaczej - Można Ich, każdego z osobna, doświadczyć. Sądzę, że jakość owego doświadczenia nie będzie taka sama.
Amvaradel napisał(a):
CuRoi napisał(a):
To jeszcze inaczej: Czy może być jednostronny z - że tak powiem - woli bóstwa / ducha? Zobrazuje: Wiesz, pijesz rano kawę albo palisz papierosa na przystanku i nagle łup, Bóg Cię chwyta, a Twoje chcenie nie ma wówczas absolutnie żadnego znaczenia. Rozumiem, że przytoczony przeze mnie metaforyczny przykład był bardzo w szamańskim duchu, ale zapewne zrozumiałaś co miałem na myśli.
Wiem, że może być, bo o takich doświadczeniach czytałam. To coś w rodzaju opętania przez bóstwo. Mnie się to nie zdarzyło, może dlatego, że mam silne mechanizmy obronne
Zanim podsumuje, muszę spytać o jeszcze jedną kwestię: Jesteś jakiegoś konkretnego wyznania? Nie odbierz tego jako wścibstwo, bardzo proszę. Z tego, co pamiętam bliżej Ci do Maga albo innej czarownicy, pracujesz z tym, co się nawinie, a nie wiążesz się w stałą relację obwarowaną przykazami i tabu. Tak? Dodam, że taki model praktyki jest mi wręcz niewysłowienie bliski. Wydaje mi się, że to ma zasadnicze znaczenie w kwestii, o którą zapytałem, dlatego chciałbym doprecyzować.
Eros napisał(a):
To jeden aspekt mojego rozumienia pogaństwa, rozumiem, że inni mogą mieć duchowość neutralna bez doświadczeń ani nic, jednak doświadczenia tą wiarę umacniają. Ja rozumiem to tak, że każdy miał mniejsze lub większe doświadczenia z bóstwami, a nie było to pozostawione na sucho. Chodzi mi oto, że często poganie wyznając jakiegoś boga na pusto bez żadnych doświadczeń uzurpują sobie jakiś autorytet jakby byli klasą kapłańską, która czyni cuda. Nie mam zatem problemów do ludzi tylko do ich braku realności do doświadczeń i wymyślaniem sobie wielu rzeczy, których nie ma w ich doświadczeniu albo dodawanie historii w celu usprawiedliwiania ich braku.
Wydaje mi się, że Twoja opinia jest nadmiernym uproszczeniem, generalizowaniem, a zatem jest błędna. Każdy ogólnik w moim przekonaniu jest nie-prawdziwy, jeżeli ma być podstawą opiniowania. Niemniej poruszyłeś dość ciekawe zagadnienie, a mianowicie - duchowość indywidualna a stan kapłański. Wydaje mi się, że to dobry temat na osobny topic, hm ?