Rork napisał(a):
Ale współcześnie również nie trzeba rejestracji by związek wyznaniowy działał legalnie (rejestracja m.in. umożliwia uzyskanie np. tzw. osobowości prawnej).
No właśnie to jest różnica, którą chcę wskazać. Nie trzeba rejestracji, piszesz, by związek działał legalnie. Jednak nie będzie miał osobowości prawnej.
A ja wskazuję, że od 1967 do 1989 r.
osobowość prawną miały związki wyznaniowe uzyskujące ją nie tylko w trybie ustawowym (tak jak teraz) ale również w trybie:
- administracyjnym (teraz to niemożliwe)
- na podstawie prawa o stowarzyszeniach (niemożliwe bo cele nie mogą być wprost religijne lecz te, które zakreśla ustawa o stowarzyszeniach, -de facto nie są to formalnie związki wyznaniowe).
We wskazanym czasie te wszystkie możliwości nadawały
osobowość prawną związkom wyznaniowym. Nie nadawały jej jedynie stowarzyszenia zwykłe czyli te, które obecnie można zarejestrować np. w urzędzie gminy mając tylko 5 członków.
Ustawa z 1989 o gwarancji wolności sumienia i wyznania, oraz późniejsze, uporządkowały sprawy rejestracji kościołów i związków wyznaniowych odbierając prawo do posiadania osobowości prawnej tym, którzy je mieli przyznane na innej zasadzie niż ustawowej. By uciszyć ewentualne protesty proces rejestracji rozciągnięto na wszystkie związki wyznaniowe (*są dwa wyjątki), z kościołami chrześcijańskimi włącznie (związki zarejestrowane w drodze ustawowej powtarzały rejestrację).
Oczywiście te związki wyznaniowe, które miały rejestrację w trybie ustawowym, i wypełniły warunki nowej ustawy, przeszły proces przerejestrowania niezauważenie, coś w rodzaju kontynuacji. Gorzej ze związkami wyznaniowymi, które
zyskały osobowość prawną w trybie innym niż ustawowy. Ich osobowość prawna w świetle nowej ustawy po prostu zniknęła a związki wyznaniowe stały się tworami nie spełniającymi warunków ustawowych, jakby nie istniały. Nie tylko z nagła stały się nieprawne ale nawet ich legalność stanęła pod znakiem zapytania (ze względu na przepisy ograniczające możliwość gromadzenia się, zawiązywania związków bez prawnych podstaw i zgłoszeń, zezwoleń itp.) Stąd proces rejestracji rozpoczynany od zera, brak jakiejkolwiek kontynuacji prawnej (bo nie było czego kontynuować, decyzje administracyjne i prawo o stowarzyszeniach w odniesieniu do związków wyznaniowych przestały stanowić podstawę zyskania osobowości prawnej i ta po prostu zniknęła).
Dla badaczy bazujących na zachowanej dokumentacji stan sprzed 1989 r. stanowi trudny orzech do zgryzienia. O ile pisanie historii związków wyznaniowych zyskujących osobowość prawną w trybie ustawowym nie stanowi problemu (zachowało się mnóstwo dokumentów), to odszukanie archiwalnych decyzji administracyjnych z istniejących przed 1975 r. powiatów graniczy z cudem. Podobnie z sądów powiatowych (rejestracje w oparciu o ustawę o stowarzyszeniach). Sądy rejonowe przejęły dokumentacje powiatowych, potem powiatowe dokumentację rejonowych, ale dzisiaj potrafi ginąć do 30% dokumentów aktualnych spraw a dodatkowo w sądach istnieje szum informacyjny w postaci włączania do akt wszystkich zawiadomień, listów itp. Tym bardziej trudno oczekiwać zachowania dokumentacji z nieistniejących sądów czy urzędów zwłaszcza, że ich jurysdykcja terytorialna zmieniała się za każdym razem i obecne sądy czy urzędy powiatowe często nie pokrywają się obszarem z rejonowymi, a te ze starymi powiatowymi. Tak więc archiwa były dzielone na różne jednostki, ponownie łączone, ponownie dzielone itd. Wcale nie lepiej wygląda stan archiwów Wojewódzkich Rad Narodowych (odpowiednik Urzędów Wojewódzkich i Marszałkowskich), podlegały tym samym przemianom. Transformacja ustrojowa od 1989 i kolejna reforma administracyjna w 1999 wykończyły archiwa mało istotnych, nieistniejących lub nieaktualnych z punktu widzenia prawa organizacji. Stąd Marek Rau pisząc o historii wyznań komentuje tylko te, które mają udokumentowana historię w dostępnych dokumentach. O związkach wyznaniowych, które nabyły osobowość prawną w trybie innym niż ustawowy nie pisze bo nie ma archiwaliów. Wspomina nieledwie, że takie związki działały i podjęły trud rejestracji (na podstawie ustawowej) w latach dziewięćdziesiątych. To obraz fałszywy a na tych publikacjach, niestety, opiera się cała internetowa twórczość o historii związków wyznaniowych. Nie interesowałem się na tyle pogaństwem i religią by rozpracowywać podstawy prawne działalności związków wyznaniowych istniejących wcześniej, nie mam rozeznania nawet co do nazw związków, jednak moich przekonań wystarczyło by zapamiętać z końca lat siedemdziesiątych (1976 - 1979?) co najmniej jeden związek, jak byśmy dziś nazwali - rodzimowierczy (wtedy to określenie nie funkcjonowało).
Niekonsekwencję w przedstawieniu historii związków wyznaniowych przez Marka Rau dość łatwo sprecyzować. Przedstawia związki posiadające osobowość prawną uzyskaną w drodze ustawowej zarówno po, jak i przed rokiem 1989. W latach 1967 - 1989 możliwe było uzyskanie osobowości prawnej przez związki wyznaniowe w sposób prostszy, w trybie administracyjnym lub w oparciu o ustawę o stowarzyszeniach. Wg pana Rau przez 22 lata nikt z tej prostszej procedury nie skorzystał. Nikt również nie skorzystał z możliwości pozaustawowego uzyskania osobowości prawnej przed 1967 r. Wszyscy wybrali trudniejszą drogą. Dość dziwne, prawda?
To jednocześnie wskazówka dla potencjalnych badaczy. Ciekawe informacje można znaleźć przeglądając zachowane resztki archiwów sądowych i organów administracji. Każda decyzja administracyjna odnosząca się do związku wyznaniowego jako podmiotu posiadającego osobowość prawną jest w istocie potwierdzeniem tej osobowości.
*wspomniane wyjątki to karaimski i muzułmański związek wyznaniowy zarejestrowane w trybie ustawowym w oparciu o ustawę z 1936 r.