Międzynarodowa Federacja Pogańska
http://paganfederation.org/forum-pl/

Eschatologia pogańska
http://paganfederation.org/forum-pl/viewtopic.php?f=3&t=2638
Strona 1 z 1

Autor:  MorAmarth [ sobota, 21 maja 2011, 09:31 ]
Tytuł:  Eschatologia pogańska

Do otwarcia tego wątku zainspirowała mnie audycja w radiowej "trójce", chociaż powiązanie jest bardziej niż luźne, gdyż tam chodziło o problem, czy ludzkość przeżyje jeśli wyginą pszczoły, a groźba ta jest realna. Oczywiście dyskusja musiała i zeszła na tory uniwersalne. Wróćmy jednak do eschatologii pogańskiej, bo to, że istnieje nie ma żadnej wątpliwości. Podam jeden przykład koncepcja Ragnaroku, ze Słowiańską mam pewien problem ze względu na szczątkowość źródeł. Jak to jest znamienne eschatologia jest opisywana językiem symboli, a mnie interesuje jak poszczególni wyznawcy religii pogańskich rozstrzygają te kwestie na planie własnego ich postrzegania indywidualnego, mocowania się z rzeczami ostatecznymi, osadzonych w osobistych systemach filozoficznych, bo myślę, że każdy bardziej lub mniej świadomie je tworzy. Z mojego panteistycznego punktu widzenia w stosunku do rodzaju ludzkiego, bo nie wierzę, że dotknie to całego Metawszechświata, ten problem rozwiąże Natura i to zapewne w spektakularny sposób jak to zrobiła np. z dinozaurami[to nie jest żart]. Według mnie priorytetem w Metawszechświecie jest ROZWÓJ w całym spektrum jego wielowymiarowości, logicznym wobec tego jest wniosek, iż gatunek, nawet inteligentny, który ulega stagnacji, staje się agresywny i destrukcyjny podlega eliminacji. Co nie oznacza, że pozytywny aspekt Twórczej Mocy jaką wyzwolił człowiek, na poziomie energetycznym, pójdzie na marne, wręcz przeciwnie wzbogaci Metawszechświat, aby mógł wspinać się na kolejne poziomy krocząc ku doskonałości. Przy tym muszę zaznaczyć, że nie koniecznie oznacza to oszczędzenie gatunku ludzkiego w sensie fizykalnym, jak napisałem wyżej może być wręcz odwrotnie. W związku z tym jestem ciekaw takich osobistych, indywidualnych nawet do bólu przemyśleń wśród pogańskiej braci. Pozdrawiam!

Autor:  Alana [ sobota, 21 maja 2011, 14:19 ]
Tytuł:  Re: Eschatologia pogańska

W moim osobistym systemie czulam ze najlepiej poradzic sobie z zaglada, zakonczeniem wlasnego zycia przyjmujac ze stanie sie ono czescia czegos wiekszego, potezniejszego, doskonalszego. Ze umierajac to jest konczac indywidualna egzystencje polacze sie z czyms odemnie wiekszym - moja energia i materia wroci do przyrody na przyklad. Ale po tym jak to wszystko przemyslalam, jak bylo mi to rozwarzanie potrzebne na pewnym etapie przestalam sie zastanawiac nad smiercia bo szkoda sobie truc umysl czyms co moze przyjsc zaraz, a moze przyjsc za 100 czy wiecej lat...

Autor:  MorAmarth [ sobota, 21 maja 2011, 16:15 ]
Tytuł:  Re: Eschatologia pogańska

Zaczęło się dość posępnie. W moim systemie nie ma miejsca na samobójstwo, chyba, że eutanazja kiedy będę miał pewność, że nic więcej nie osiągnę , a choroba będzie tylko potęgowała tę niemożność bo to uważam za szczyt cierpienia, niemoc twórczego rozwijania.

Autor:  Scibor [ niedziela, 22 maja 2011, 09:18 ]
Tytuł:  Re: Eschatologia pogańska

"Powstałem jako kamień. Gdy umarłem jako kamień,
odrodziłem się jako roślina. Gdy umarłem jako roślina,
odrodziłem się jako zwierzę. Gdy umarłem jako zwierzę,
odrodziłem się jako człowiek. Gdy umrę jako człowiek,
odrodzę się jako anioł. Gdy umrę jako anioł,
stanę się czymś niewyobrażalnym...
Śmierć nigdy mnie nie umniejszyła - dlaczego miałbym się jej obawiać?"

Tak to mniej więcej widzą sufici i muszę przyznać, że brzmi optymistycznie.
Jeśli chodzi o sferę duchową, Śmierć jest dla mnie przejściem na inny/wyższy "poziom". Jaki? Tego nie wiem i nie bardzo umiem sobie wyobrazić. Jeśli zaś o fizyczną - cieszy mnie fakt, że moje szczątki wrócą do "obiegu" i wcześniej czy później staną się budulcem dla następnych istot żywych.
Jedno jest pewne - Natura poradzi sobie zarówno z ludźmi, jak i bez nich.

Autor:  Viking [ czwartek, 26 maja 2011, 12:50 ]
Tytuł:  Re: Eschatologia pogańska

Dla mnie wszystko zalerzy od tego jaka śmierć, za co itd oraz co się przez nią i przed nią osiagnie. Chce żyć jak najdłużej ale gdyby postawiono mi wybór między życiem krótkim i pełnym chwały a długim i nudnym to wybrałbym to pierwsze. Życie może być długie a mimo to bez wartości i odwrotnie - przecież gdy umieramy to czy przeżyliśmy lat 20 czy 100 i tak wtedy wydaje nam się to jednym dniem. Liczy się to czego dokonaliśmy w trakcie życia. Oczywiście ideałem było by żyć 100 lat i dokonać wielkich czynów :wink:
Samobójstwo tak lecz tylko wtedy gdybym miał pewność że niczego już nie osiągne i np strace rozum, wszystkie wspomnienia itd - wolałbym umrzeć razem z nimi niż powoli np. na Chorobe Alzheimera...

Autor:  Poświst [ piątek, 24 czerwca 2011, 02:28 ]
Tytuł:  Re: Eschatologia pogańska

Mam nadzieję "lekkiej śmierci". I tego, że 'dalej' zdarzy się jak w moich wierzeniach. Co do tego drugiego to zdaje mi się, że tak właśnie będzie bo mam nie swoje wspomnienia.
Viking napisał(a):
Dla mnie wszystko zalerzy od tego jaka śmierć, za co itd oraz co się przez nią i przed nią osiagnie. Chce żyć jak najdłużej ale gdyby postawiono mi wybór między życiem krótkim i pełnym chwały a długim i nudnym to wybrałbym to pierwsze. Życie może być długie a mimo to bez wartości i odwrotnie - przecież gdy umieramy to czy przeżyliśmy lat 20 czy 100 i tak wtedy wydaje nam się to jednym dniem
Tu się nie zgodzę. I to w oparciu o własne doświadczenie. Prowadziłem niebywale bogate, zróżnicowane życie. Robiłem rzeczy ciekawe, nudne i wręcz niebezpieczne. To bogactwo i gwałtowność życia nie pozostają bez echa. Nie jest tak fajnie jakby się zdawało. Pozostają koszmary, trudne do opanowanie emocjonalne rozchwianie (łaknienie adrenaliny na przemian z poczuciem bezsensu tych emocjonujących działań). Dzień dzisiejszy raz się wydaje satysfakcjonujący, innym razem jałowy. Chińskie przekleństwo "obyś żył w ciekawych czasach" niesie prawdę. Jeśli 'załatwisz sobie te ciekawe czasy" możesz się wypalić. Wtedy nie masz powodu by żyć, również nie masz bezpośredniego powodu by życie zakończyć (pośredni jest, nawroty poczucia jałowości).
Kotarbiński twierdził, że najważniejsza jest spolegliwość - to czy ludziom z nami dobrze, i własne o tym przekonanie (docenienie tego). To był mądry facet.
Nie tęsknij do wielkich czynów. Nie wiadomo czy ktoś je wyśpiewa, nie wiadomo czy coś znaczyły, wiadomo, że pozostawią ślad - jakby ktoś ci przeorał psychikę. Może zasypiesz bruzdę ale ona, zasypana, nadal tam jest.
Inne chińskie przysłowie niesie pochwałę pokoju: "chcesz poprawić humor - wstaw do wazonu kwiat, chcesz rozpromienić dzień - posadź kwiaty przed domem, chcesz być szczęśliwy przez całe życie - zostań ogrodnikiem".

Strona 1 z 1 Wszystkie czasy w strefie UTC + 2 [czas letni (DST)]
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group
http://www.phpbb.com/