Hej,
Szerszen napisał(a):
Znalazłem, zapewne Ci chodzi o tę:
Exploring The Northern Tradition: A Guide To The Gods, Lore, Rites And Celebrations From The Norse, German And Anglo-saxon Traditions
Problem w tym, że Wodening jest tam ujęty jako... autor wstępu.
Dokładnie tak jest. Zakładam jednak, że skoro napisał wstęp do książki Pani Krasskovej to zna jej poglądy, praktyki i się pod nimi podpisuje. Tak przynajmniej jest w przypadku analogicznych sytuacji w Wicca Tradycyjnym. Ale to tylko taki mój mały wiccanocentryczny wtręt.
Szerszen napisał(a):
Podejrzewam iż mógł ew. maczać palce w rozdziale o Theodismie, bo jest stosunkowo mało znany.
Tak czy siak bardzo dziękuję za rekomendację. Swoją niewielką biblioteczkę kompletowałem głównie na podstawie recenzji na Amazon, a trudno jest zweryfikować kompetencje tamtejszych recenzentów. Fajnie jest poznać opinie osoby, która na co dzień zajmuje się pogaństwem germańskim.
Szerszen napisał(a):
Runes and Magic: Magical Formulaic Elements in the Elder Runic Tradition - Stephena Flowersa z 1987 roku jest całkiem niezła, a jego "trylogii runicznej" wydanej pod pseudonimem Edred Thorsson już bym nie polecił bez ostrożności.
Ja właśnie tego pana twórczość jakoś dotąd omijałem szerokim łukiem. Podobnie jest z książkami innego pana o imieniu Jan Fries.
Szerszen napisał(a):
Kveldulf nie jest zły ale jak przy każdej pozycji zalecam ostrożność. Problem polega na tym, że w pewnym momencie niektóre organizacje Asatryjskie (i ich czołowi przywódcy, o czym wiesz dobrze skoro badasz temat) zaczęły dążyć w kierunku Wiccanoidalnym, Satanizmu i współczesnej ezoteryki i okultyzmu zmieszanej z XIX wiecznym romantyzmem. Zaczęły odchodzić od założeń jakie miał Sveinbjörn Beinteinsson na poczet włączenia się w światek neopogański.
No właśnie. I tutaj rodzi się pytanie, na ile owe założenia jakie miał Sveinbjörn Beinteinsson są (czy Twoim zdaniem powinny być) wskazówką dla współczesnych czcicieli germańskich Bogów. Ja odniosłem wrażenie, że wszystkie te kulty są dość eklektyczne i tworzą się cały czas na nowo, w zależności od upodobań i zainteresowań swoich członków. Rozumiem, że odwoływanie się do dostępnych źródeł historycznych jest wartością, ale z mojej pobieżnej lektury książek na temat Asatru wynika, że pomimo, że powołują się na owe źródła bardzo często, w istocie równie często czerpią z Hinduizmu, Wicca (głównie z eklektycznej formy tej religii), magii chaosu i różnych ruchów New Age, co wydajesz się, popraw mnie jak się mylę, sam częściowo potwierdzać. To jest właśnie fascynujące w tego typu religiach – cały czas tworzą się na nowo, czerpiąc z wielu źródeł, zarówno historycznych, jak i współczesnych. Ogromny nacisk kładzie się w nich na indywidualną wiedzę, poczucie estetyki i kreatywność członków. Dzięki temu każdy odłam Asatru wydaje się być jedyny w swoim rodzaju.
Szerszen napisał(a):
Nie jest to dobry kierunek IMHO, choć oczywiście będą tacy, którym pasuje.
Tak z czystej ludzkiej ciekawości, to czemu Ci nie pasuje takie podejście?
Szerszen napisał(a):
Jeśli jednak poszukasz nieco dalej niż Rune-Guild czy Ring of Troth, to możesz się zdziwić innym obrazem - wtedy też m.in. mój opór, że to wcale nie to samo i nie tak samo stanie się (mam nadzieję) zrozumiały.
Rozumiem, że twórczość Swaina Wodeninga pokarze mi tą perspektywę.
Szerszen napisał(a):
Asatru jak wiesz sięga (a przynajmniej powinno sięgać w założeniach) do owej praktyki historycznych plemion germańskich i ich wierzeń, choć oczywiście implementuje je do współczesnych warunków życia, tak samo zresztą jak w różnych warunkach terenowych implementowały ją tamte plemiona, choćby różnicując swoje formy pochówku.
Z tego co zauważyłem, popraw mnie jeśli się mylę, wielu Asatryjczyków czerpie inspiracje z niezwykle różnorodnych źródeł, i informacje na temat wierzeń starożytnych germanów są tylko jednym z nich. Rozumiem, że według Ciebie im więcej inspiracji pochodzi z poza kręgu kultury germańskiej, tym gorzej. Czy jest jakiś konkretna epoka historyczny, do której, Twoim zdaniem, powinni odwoływać się Asatryjczycy? Czy może czas oraz miejsce mają wtórne znaczenie w stosunku do germańskiego pochodzenia obrzędów?
Szerszen napisał(a):
Przerobienie jednak tej praktyki na modłę "ogólnopogańską" mimo iż z jednej strony prowadzi do unifikacji, co ma swoje plusy statystyczne, w drugą stronę jest zaprzeczeniem jednej z idei Asatru - możliwości wielu ścieżek.
Całkowicie się z Tobą zgadzam. Mnie również niepokoi taki trend we współczesnym Pogaństwie, według którego wszyscy robimy to samo, tylko trochę inaczej. Termin „Pogaństwo” staje się tożsamy z terminem „Chrześcijaństwo” i zakłada pewien wspólny zestaw wierzeń, wspólny światopogląd, który, moim zdaniem, nigdy nie istniał i nie istnieje.
Szerszen napisał(a):
Tym bardziej, że jak zapewne wiesz, na pewnym etapie generalizacji pozostaje już tylko "Jest jeden Bóg"
Dlatego ja osobiście jestem przeciwny wszelkim generalizacjom. Oczywiście nie ma nic zdrożnego w wyszukiwaniu podobieństw w różnych ścieżkach pogańskich, ale warto jednak pamiętać również o różnicach, które często są bardzo znaczne.
Szerszen napisał(a):
Jak widać z moich powyższych wyjaśnień... nie jest to paradoks - w okolicach 2000-2005 roku nastąpiła seria rozłamów biorąc pod uwagę Asatru na świecie - właśnie w wyniku dążenia niektórych osób do Wicca i okolic i w drugą stronę mieszania się Wiccan do naszej wiary.
Myślę, że sytuacja tutaj jest bardziej złożona. Rozumiem, że takie zjawisko jak chociażby Seax Wicca wymyślona przez wiccańskiego Arcykapłana Raymonda Bucklanda może doprowadzić każdego Asatryjczyka chociaż trochę znającego się na germańskiej mitologii o palpitacje serca. Ale uwierz mi, że podobną reakcję taki twór wywołuje u Wiccan Tradycyjnych. Z drugiej strony takie osoby jak Freya Aswynn, czy Diana L. Paxson zaczęły obracać się w środowisku Asatryjczyków z racji swoich mistycznych doświadczeń związanych z Bogami germańskimi. Oczywiście ich wiccański trening wpłynął na wiele aspektów ich późniejszej działalności, ale ja osobiście szanuję ich wybór, gdyż jestem całkowicie przekonany, że stoi za nim autentyczne doświadczenie mistyczne.
Szerszen napisał(a):
To, że Wy się czujecie atakowani, gdy próbujecie nam i innym osobom wmówić, że Asatru to taka Wicca tylko pomalowana na kolory północnych wierzeń, to już nie nasza sprawa.
Nie przypominam sobie, żebym kiedykolwiek pisał coś podobnego.
Szerszen napisał(a):
Mamy prawo się nie zgodzić na takie traktowanie naszej wiary.
To oczywista oczywistość.
Szerszen napisał(a):
Wy macie prawo poczuć się urażeni, że nie każdy radośnie przystąpi do Wiccan.
Jedna mała uwaga. Wicca Tradycyjne to nie jest religia dla każdego. To religia dla tych niewielu osób, które poczuły w sobie mistyczną więź z Boginią i Bogiem Czarownic. Tylko takie osoby powinny być Wiccanami. Ja w związku z tym żyję w przekonaniu, że naprawdę niewiele osób będzie chciało „radośnie przystąpić do Wiccan”.
A co do ataków na Wicca, to skoro masz tak dobre relacje z Rawimirem, Enenną czy Hajdamaką, którzy opuścili to forum właśnie z powodu tego konfliktu, to myślę, że powinieneś pogadać z nimi na ten temat.
Tin napisał(a):
moja funkcja jako koordynatora polskiej PFI nie ma tu nic do rzeczy.
Wspomniałem o Twojej funkcji, gdyż, przynajmniej teoretycznie, sprawia ona, że masz kontakt z różnymi ścieżkami neopogańskimi i w związku z tym mogłaś się przekonać jak różnorodne jest współczesne pogaństwo. Podobnie jak Szerszeń uważam, że nie ma sensu wrzucać nas wszystkich do jednego worka.
Tin napisał(a):
Jest różnica między prostym, czy wręcz prostackim uogólnianiem współczesnego pogaństwa, a traktatem filozoficznym z zakresu etyki, i to bardzo rzetelnym, czym w gruncie rzeczy jest podana przeze mnie książka pani Restall Orr. Uważasz, że znasz jej poglądy - a tę książkę czytałeś?
Tak, czytałem tę konkretną książkę, „Living with Honour : A Pagan Ethics” oraz jeszcze jedną jej książkę „Living Druidry: Magical Spirituality for the Wild Soul”. Obydwie książki nie zrobiły na mnie specjalnego wrażenia. Z całą pewnością nie określiłbym „Living with Honour” jako „traktatu filozoficznego z zakresu etyki”. Są to moim zdaniem dość luźne rozważania autorki na temat jej wizji szeroko pojętej pogańskiej etyki. Niektóre jej poglądy były zbieżne z moimi, inne zupełnie mi obce. Jak pisałem wcześniej jestem bardzo daleki od wrzucania nas wszystkich do jednego worka. Inną etykę będzie miał Wiccanin Tradycyjny, inną Asatryjczyk, jeszcze inną czciciel Voodoo. To nie jest tak, że wszyscy praktykujemy jedną religię – Pogaństwo. Terminem „Pogaństwo” określona jest cała masa kultów, wyznań, które nie posiadają jednego wspólnego systemu etycznego, czy podobnego zestawu wierzeń. Zakładam, że są osoby, które z koncepcjami Pani Restall Orr się zgadzają. Cóż ja się z większością z nich nie zgadzam i zakładam, że nie jestem jedyną taką osobą na świecie. Przeczytałem książki Pani Restall Orr z takich samych powodów, dla których czytam podobne książki autorstwa różnych Pogan – gdyż chciałem poznać jej osobiste poglądy na różne kwestie. Poznałem je, część z nich wydała się mi interesująca, część nie, ale nie uważam, żeby były one czymś innym niż garścią jej prywatnych koncepcji.
Szerszen napisał(a):
Określam w zakresie pewnego skrótu myślowego - generalnie w istocie jestem Heitini.
No dobra, wrzuciłem w Google „Heitini” i wyszły mi hasła w stylu „Haiti”. Może coś więcej napisać na ten temat?
Jelonek