Międzynarodowa Federacja Pogańska

Forum PFI PL
Teraz jest piątek, 29 marca 2024, 07:48

Wszystkie czasy w strefie UTC + 2 [czas letni (DST)]




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 20 ] 
Autor Wiadomość
 Tytuł: okaleczanie drzew
PostNapisane: sobota, 18 kwietnia 2009, 21:16 
Offline
Arcyrozmowny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): poniedziałek, 10 listopada 2008, 18:32
Posty: 146
Lokalizacja: Katowice
Patrze na to, co sie dzieje na moim osiedlu, krew mnie zalewa i lzy sie cisna do oczu.
Ja rozumiem wycinanie nadlamanych, czy uschnietych galezi. Wiem, ze takie dzialania sa z pozytkiem dla drzew. Od biedy moge nawet zaakceptowac wycinanie tych galezi, ktorych ryzyko zlamania podczas wichury jest duze. Jednak to, co sie dzieje w tym roku przechodzi wszelkie pojecie.
To juz nawet nie jest przesadne odcinanie galezi. Drzewa sa ich CALKOWICIE POZBAWIANE, ich korony sa odcinane jednym cieciem, a galezie ponizej takze sa odcinane, wskutek czego pozostaje tylko goly, kilkumetrowy trzon. Postaram sie pozniej zamiescic zdjecia.

Powiedzcie mi, czy z tym naprawde nic sie nie da zrobic? Przeciez to potworne. Dzis w taki sposob potraktowano trzy drzewa, ktore cudownie zdobily alejke (blyszczace mokre liscie gestych koron, oswietlone latarnia w czasie letniej burzy... przepadlo bezpowrotnie...), nawet niektore drzewa w PARKU spotkal podobny los.
Czy to tylko Katowice sa takie chore?


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: sobota, 18 kwietnia 2009, 21:54 
Offline
Szpieg jezuitów
Avatar użytkownika

Dołączył(a): czwartek, 6 września 2007, 15:15
Posty: 1883
Lokalizacja: Piaseczno k. Warszawy
Hmmm... ale jaki jest cel wycicnania korony a zostawiania pnia?

_________________
- Wołanie kotów - odparł, jakby zdradzał jej wielką tajemnicę - to zwykle niezbyt produktywna czynność.


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: sobota, 18 kwietnia 2009, 22:16 
Offline
Arcyrozmowny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): czwartek, 13 marca 2008, 17:29
Posty: 1134
Lokalizacja: Z Łysych Gór
W Kielcach po strasznej wichurze, która położyła pokotem większość topoli wycięto je dla bezpieczeństwa przechodniów i kierowców. Rozmawiałem z ludźmi pracującymi przy pielęgnacji drzew we Włoszech. Ci stwierdzili, że tam odcina się 1/3 topoli i kilka większych gałęzi. Mocno ukorzeniony, gruby pień staje się niewrażliwy na wiatr - w końcu to działa jak dźwignia, gdy ucięto 1/3 to siły działające na podstawę pnia maleją wielokrotnie. Jednocześnie po roku takie drzewo nie szpeci bo porasta bardzo gęsto nowymi gałęźmi. Może to ten rodzaj pielęgnacji?


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: sobota, 18 kwietnia 2009, 22:17 
Offline
Arcyrozmowny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): poniedziałek, 10 listopada 2008, 18:32
Posty: 146
Lokalizacja: Katowice
Hajdamaka napisał(a):
Hmmm... ale jaki jest cel wycicnania korony a zostawiania pnia?

Tez chcialabym wiedziec. Przypuszczam, ze obciecie korony jest latwiejsze, niz wyciecie calego drzewa.

Poswist, to by nawet pasowalo, calkiem mozliwe, ze ta odcieta czesc to jedna trzecia, bo pozostawione pnie maja ok 3-5m wysokosci. Jednak dla mnie to wyglada barbarzynsko. Zamiast drzewa zostaje stojaca pionowo łysa kloda (konary, ktore byly ponizej takze sa odcinane). I owszem, drzewo porastaja nowe galezie, czy raczej galazki - cieniutkie witki. Wyobrazcie sobie zatem pien o srednicy +/-30cm (w zaleznosci od wysokosci), w dodatku zakonczony poziomym cieciem, bezposrednio z ktorego wyrastaja galazki o srednicy paru milimetrow.
Szczerze mowiac nie wiem, czy ten los spotyka tylko topole - nigdy za dobrze nie rozroznialam drzew, a po ich "pielegnacji" juz w ogole trudno okreslic gatunek.
Czy naprawde tak byc musi? ><


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: niedziela, 19 kwietnia 2009, 15:15 
Offline
Kapłanka Hathor
Avatar użytkownika

Dołączył(a): sobota, 8 września 2007, 22:33
Posty: 3271
Lokalizacja: lubelskie
Może z tej strony coś się przyda: http://www.gajanet.pl/Prawdy-i-mity-o-og-awianiu-drzew


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: niedziela, 19 kwietnia 2009, 16:40 
Offline
Arcyrozmowny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): czwartek, 13 marca 2008, 17:29
Posty: 1134
Lokalizacja: Z Łysych Gór
Nie przekonał mnie artykuł z tej strony. I tak kolejno:
1. Niebezpieczeństwo upadku. Autor rozwodzi się nad niestabilnością gałęzi a przecież niebezpieczny jest przede wszystkim pień. Upadek tego zaś kwituje informacją, że jeśli jednak upadnie to bez poduszki gałęzi. No cóż - jeśli robi olbrzymią różnicę. Dodatkowo sam sobie przeczy pisząc o dużej ilości gałęzi, które wręcz są w stanie wyrównać ubytek cięcia cyt."w ciągu dwóch do czterech lat". Poza tym jeśli gałęzie odrostowe są słabo osadzone na drzewie to w razie wichury mogą się odłamać zmniejszając napór na drzewo, które nadal będzie stało. Padająca gałąź to jednak nie pień. Widziałem miasto po klęsce żywiołowej (wspomniałem post wcześniej) i żadna poduszka z gałęzi nie pomogła miażdżonym autom, uszkadzanym budynkom czy zdewastowanym instalacjom. Całe szczęście, że obyło się bez ofiar śmiertelnych (ranni byli). Pan Marek Kosmala w ogóle nie odniósł się do zmiany statyki drzewa wynikającej ze skrócenia dźwigni i zmniejszenia długości i wagi pnia.
2. Szpecenie ogłowionych drzew - skoro wcześniej twierdzi, że pnie zarastają w tempie 2 - 4 lata to owo szpecenie zapewne trwa nieco krócej. Problem dotyczy tego czy drzewo wyciąć czy ogłowić. Pan Kosmala pisze tak jakby sądził, że służby miejskie tną z nadmiaru czasu dla zabawy. Z braku zajęcia w wolnych chwilach.
3. Cyt. "drzewo po takim „zabiegu” żyje rok, kilka, kilkanaście lub w najlepszym wypadku kilkadziesiąt lat". No cóż, wycięte nie żyje w ogóle. Kilkanaście - kilkadziesiąt mnie zadowala.
Dane o podnoszeniu wartości zadrzewionej posesji w Ameryce dotyczą... Ameryki. Jak jest w Polsce? A nijak. Zazwyczaj nie bierze się tego pod uwagę (szkoda).
Co do produkcji tlenu, tworzenia siedlisk dla ptaków, tłumienia hałasu itp. to także nie załatwia tego drzewo wycięte. Nie mówiąc już o tym, że cyt."pokręcone i okaleczone ... nigdy nie odzyska swojej naturalnej formy" - to chyba w mniejszym stopniu niż deski w tartaku.
A wierzby tnie się dla dopasowania do plakatu Konkursu Chopinowskiego lecz by nie zasłaniały światła na łące (rosną zazwyczaj na miedzach), nie zaśmiecały szeroko łąk liśćmi, i na opał. Kiepski ale za to odnawialny w porównaniu z węglem. Problem w tym by ciągle dosadzać nowe drzewa.

W miejscu gdzie mieszkam wyciąłem jedno uschnięte drzewo, jedno podeschnięte i 4 zdrowe ale olbrzymie. To po trąbie powietrznej, która ukręciła wierzchołek jednego z nich (wielkości sporego drzewa - jakieś 10 - 12 m) i rzuciła na posesję sąsiada. Nie zmienia to jakoś szczególnie wyglądu działki bo pod tymi gigantycznymi topolami (obwód w pierśnicy 3,15mb) rosły przyduszone przez nie lipy. Teraz zaczęły gwałtownie odbijać. Ot - jedne padają, inne mogą rosnąć. Zresztą i tak zasadziłem znacznie więcej niż wyciąłem.


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: niedziela, 19 kwietnia 2009, 20:33 
Offline
Kapłanka Hathor
Avatar użytkownika

Dołączył(a): sobota, 8 września 2007, 22:33
Posty: 3271
Lokalizacja: lubelskie
Nie jestem ekspertem dendrologii, ale po przejrzeniu kilku artykułów w necie wydaje mi się, że są oni jednak zgodni co do tego, że mocne cięcia zdecydowanie szkodzą drzewom.
Tu opinia innego dendrologa:
Ekspertyza

A tu link do ciekawej dyskusji na innym forum, można się sporo dowiedzieć:
Forum przyrodnicze "Bocian"


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: niedziela, 19 kwietnia 2009, 21:29 
A ja myślę, że problem wcale nie polega na tym, czy drzewom szkodzi przycinanie czy nie. Być może szkodzi.

Istotne jest co innego. Nie przycina się drzew w lesie. Przycina się za to drzewa na terenach zagospodarowanych (przy domach, drogach, wśród pól, w parkach) celem wcale nie jest wzmacnianie drzew, tylko minimalizowanie szkód jakie może spowodować duże drzewo w przypadku np. wichury.

Lubię drzewa i w swoim życiu troche ich zasadziłem (licząc z tujami pewnie ponad 70) ale las to las a tereny zamieszkane, to co innego. Tam są inne priorytety.

Widziałem juz nie jedna przycinkę. Obserwowałem także jak drzewa odrastały. I wiem, że rosną nadal nie szkodząc ludziom a wzbogacając krajobraz.


Góra
  
 
 Tytuł:
PostNapisane: niedziela, 19 kwietnia 2009, 21:49 
Offline
Arcyrozmowny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): poniedziałek, 10 listopada 2008, 18:32
Posty: 146
Lokalizacja: Katowice
Polacy chyba jeszcze nie dorosli do widzenia w drzewie zywej istoty. Nie ma mozgu i ukladu nerwowego, wiec nie odczuwa bolu, a zatem mozna je chlastac jak sie komu podoba... Ekspertyza podrzucona przez Amvaradel daje do myslenia.

Poswist, z calym szacunkiem dla Ciebie, ale nie moge sie powstrzymac. Jesli bedzie kolejna traba powietrzna, galezie moga wywolac zniszczenia.
Poza tym moze Wisle osuszmy? Co chwile podmywa jakies miejscowosci...

Rawimir, tylko, ze to juz nie jest wycinka, a OGŁAWIANIE (wczesniej brakowalo mi tego slowa) - odcinanie calutkiej korony jednym cieciem. I to nie tylko drzew przy drogach i domach. Takze w parku, gdzie ulamane galezie moga co najwyzej zgniesc smietnik, czy hustawke (choc tego drugiego jakos sobie nie wyobrazam) i zablokowac sciezke.


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: niedziela, 19 kwietnia 2009, 22:35 
Shirotka napisał(a):
Polacy chyba jeszcze nie dorosli do widzenia w drzewie zywej istoty. Nie ma mozgu i ukladu nerwowego, wiec nie odczuwa bolu, a zatem mozna je chlastac jak sie komu podoba... Ekspertyza podrzucona przez Amvaradel daje do myslenia.


Myślę, że jesteś trochę niesprawiedliwa. W innym wątku toczy się dyskusja na temat naszego, ludzi, do zwierząt. Można przenieść to także na nasz stosunek do roślin. Jeśli o mnie chodzi, najbliższy mi wydaje się pogląd Asusa, który w zwierzetach (a byc moze i w roslinach - Asus, sprostuj mnie jeśli sie mylę) widzi życie. Ale nie wynika z tego, że nie można tego życia wykorzystywać do celów związanych z przetrwaniem naszego gatunku.

Do problemu ogławiania, czy jak ja mówię, przycinek drzew podchodze własnie w ten sposób. Mamy tu kolizję dwu wartosci. Pierwsza to ochrona nas jako ludzi (zarówno życia - bo złamana gałąź spadająca nawet w parku może zabić, jak i naszego mienia, co też się może przełożyć na nasze życie i zdrowie).
Druga to ochrona życia w ogóle.

W takiej sytuacji z gatunkowego egoizmu staję po stronie ludzi a nie drzew.

Z praktycznego punktu widzenia jest tak, że administratorzy miast są rozliczani z zapewnienia mieszkańcom bezpieczeństwa. Analiza ryzyka wskazuje, że istnieje realne zagrożenie poniesienia uszczerbku na zrowiu i mieniu ludzi, z powodu spadających gałęzi.
Ta sama analiza ryzyka wskazuje, że całkowite usunięcie drzew prowadzi do pogorszenia warunków życia ludzi z uwagi na wzrost hałasu, pogorszenie stosunków wodnych, pogorszenie jakosci powietrza itd.
Zatem konieczny jest jakiś kompromis. Tym kompromisem może być: 1) Tworzenie obszarów leśnych szczególnie chronionych 2) Stosowanie przycinek (ogławiania) drzew zamiast ich wycinki (usunięcia), na terenach zagospodarowanych.
W ramach punktu drugiego mozliwy jest dalszy kompromis, czyli troska o to, aby przycinka gałęzi była rzeczywiście optymalna (czyli wycianać nalezy tylko tyle ile konieczne, a nie więcej).

Trzeba sobie jasno powiedzieć, że żadna odpowiedzialna władza, nie zrezygnuje z określonych działań, jeśli w konsekwencji miałoby to doprowadzić do zmniejszenia poczucia bezpiczeństwa mieszkańców. A jeśli zrezygnuje, to przy pierwszej sytuacji, w której ktos ucierpi podniosie się żądanie głów winnych takiej niefrasobliwości.


Góra
  
 
 Tytuł:
PostNapisane: niedziela, 19 kwietnia 2009, 22:47 
Offline
Kapłanka Hathor
Avatar użytkownika

Dołączył(a): sobota, 8 września 2007, 22:33
Posty: 3271
Lokalizacja: lubelskie
Myślę, że problemem jest, że przycinek nie robią specjaliści, a przypadkowo zatrudnieni ludzie. Z tego, co się dowiedziałam wynika, że fachowcy często nawet nie widzą drzew, które mają być przycinane. No a potem mamy takie sterczące kikuty zamiast drzew.
A w przypadku trąby powietrznej czy dużej wichury i tak wszystko leci, nie tylko drzewa, ale i słupy, dachy etc.


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: niedziela, 19 kwietnia 2009, 23:09 
Offline
Arcyrozmowny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): poniedziałek, 10 listopada 2008, 18:32
Posty: 146
Lokalizacja: Katowice
Nie jestem az taka fanatyczka, by oczekiwac zaprzestania przycinek na terenach zamieszkalych. Naprawde, Rawimir, rozumiem wzgledy bezpieczenstwa.
Uzywasz zamiennie slow "przycinka" i "oglawianie". Jak dla mnie jest roznica. Przycinka to likwidowanie galezi spruchnialych, naderwanych, wiszacych nad droga/parkingiem/placem zabaw/czym tam jeszcze chcesz, a oglawianie... moze wykorzystam zdjecia:
http://images21.fotosik.pl/119/966cfd8cda1d125f.jpg
http://www.gajanet.pl/IMG/jpg/Og_owione ... -_maly.jpg
To jest najblizsze temu jak wygladaja drzewa u mnie. Nawet nie tak: http://www.gajanet.pl/IMG/jpg/ul._Rycerska_-_maly.jpg tylko pojedyncze badyle.

Amvaradel uprzedzila mnie i pieknie wyrazila sedno.


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: niedziela, 19 kwietnia 2009, 23:44 
Zgadzam się z Amwaradel, ale tez napisałem, że w przypadku przycinek konieczne jest zachowania umiaru. W tych przykładu umiaru nie zachowano, choć wiem, że te drzewa odrosną. Widziałem to wielokrotnie.

Inna sprawa, ze nie wiem, kiedy te zdjęcia były robione. Chodzi mi o to zdjecie ze Świnoujścia, ul. Rycerska. Jeśli były robione wczesną wiosną albo zimą, to mam wrażenie, że się całkiem nieźle zazielenią. Widziałem taki stopień przyciącia i wiem, że obecnie w ogóle już tego nie widać. To były kilkudziesiącioletnie topolel.
Oczywiście nie upieram się, że tak bardzo trzeba było je przyciąć. Być może, pod kierunkiem fachowców zrobionoby to lepiej.

Te zdjęcia z pojedynczymi pniami, rzeczywiście robią przygnębiające wrażenie.

Amvaradel, nie tylko chodzi o zabezpieczenie przed trabami powietrznymi. Te w istocie niszcza nie tylko drzewa. Ale oprócz trąb, są także "zwyczajne" wichury, które zrywają tylko pojedyncze dachówki i łamią słabe drzewa lub ich fragmenty.


Góra
  
 
 Tytuł:
PostNapisane: poniedziałek, 20 kwietnia 2009, 00:15 
Offline
Arcyrozmowny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): poniedziałek, 10 listopada 2008, 18:32
Posty: 146
Lokalizacja: Katowice
rawimir napisał(a):
Te zdjęcia z pojedynczymi pniami, rzeczywiście robią przygnębiające wrażenie.

I wlasnie o to mi sie od poczatku rozchodzi. Wpierw byla wierzba placzaca, ktora ogolono na lyso, a w tej chwili (rok pozniej, jesli nie wiecej) wyglada jak irokez, a teraz wzieto sie za (chyba) topole. Mam wrazenie, ze niedlugo nie bede spacerowac pod drzewami tylko miedzy wystajacymi z ziemi kijami.


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: poniedziałek, 20 kwietnia 2009, 00:42 
Offline
Arcyrozmowny

Dołączył(a): czwartek, 13 września 2007, 14:05
Posty: 490
Lokalizacja: Poznań (powiedzmy ;))
Trochę to, bez urazy, krótkowzroczne.
Drzewa żyją po setki lat, takie kosmetyczne cięcie, jak oberżnięcie pół pnia im naprawdę nie robi. Naprawdę.
Taki widok może co najwyżej nas przygnębiać, bo to niezbyt ładne. niezbyt miłe do spacerków. I tak dalej.

Pamiętam, jaka byłam zawiedziona, gdy ogłowiono wierzbę płaczącą, która rośnie pod blokiem mojej babci. Patrząc na to z perspektywy drzewa: to było zaledwie 10 lat temu i wygląda jak dawniej. No, może jest trochę niższa.

Nigdy się nie dowiadywałam, jak wygląda wybór drzew do przycięcia, a jak do ogłowienia. Jednak, tak "na oko", jeszcze się nie spotkałam z nadmiernym przycinaniem drzew - tak z perspektywy czasu. A patrząc 5 lat do przodu, to drzewka w Świnoujściu wyglądają jak dla mnie super, pierwszemu drzewku też ogłowienie pewnie dobrze zrobiło, patrząc na ilość nowotworów na pniu.

Co do wierzb i topoli... to fakt, że może im się najwięcej oberwać. To generalnie bardzo szybko rosnące rodzaje, a sadzone w mieście, gdzie nie ma takiej konkurencji o światło, jak w lesie, rosną wysoko, wybujale, ale przy tym są często "chude" i wątłe, dlatego też są najczęściej przycinane.


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: poniedziałek, 20 kwietnia 2009, 01:14 
Offline
Arcyrozmowny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): czwartek, 13 marca 2008, 17:29
Posty: 1134
Lokalizacja: Z Łysych Gór
Shirotka napisał(a):
Poswist, ... nie moge sie powstrzymac. Jesli bedzie kolejna traba powietrzna, galezie moga wywolac zniszczenia
Toteż napisałem, że w bliskim mi mieście wycięto wszystkie topole. Całkowicie. A dowiedziałem się, że można było tego uniknąć stosując jedynie przycinkę (ogławianie?). Informację o takiej możliwości dostałem z kraju pochodzenia topoli włoskiej, czyli niejako ze źródła. Żal mi tych wyciętych drzew.
Piszesz dalej:
Shirotka napisał(a):
Ekspertyza podrzucona przez Amvaradel daje do myslenia
W tej ekspertyzie, w punkcie trzecim (zaznaczone są kropkami) czytamy:
Jedyne "uzasadnione" cięcie drzew ma miejsce wtedy, gdy zagrażają one zdrowiu lub mieniu ludzi, bądź w ewidentny sposób wchodzą w kolizję z infrastrukturą np. miejską. koniec cyt.
Nic innego nie twierdziłem. Przy czym domyślam się, że pod określeniem "cięcie" mieści się przycinka a nie wycinka.


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: poniedziałek, 20 kwietnia 2009, 01:38 
Offline
Arcyrozmowny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): poniedziałek, 10 listopada 2008, 18:32
Posty: 146
Lokalizacja: Katowice
Poswist, spojrz na linki, ktore podalam. Dla mnie te kije nie sa ozdoba, nie sa nawet drzewami. To jedynie lyse szkielety, upiorne widma roslin, ktorymi kiedys byly. Owszem, galezie z czasem odrosna, ale nawet wtedy nie beda wygladaly naturalnie, bo wprost z pnia, wzglednie parocentymetrowych kikutow konarow, wystawac groteskowo chudziutkie witki.
Jak juz stwierdzili Amvaradel (yey, wreszcie mi sie udalo napisac ten nick nie podpatrujac :)) i Rawimir, chodzi tu o zachowanie umiaru. Odpowiednio silny wiatr moze zlamac kazda galaz. Czy to znaczy, ze kazda nalezy odciac? Bo tak wlasnie sie dzieje...


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: poniedziałek, 20 kwietnia 2009, 01:54 
Offline
Arcyrozmowny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): czwartek, 13 marca 2008, 17:29
Posty: 1134
Lokalizacja: Z Łysych Gór
Shirotka napisał(a):
spojrz na linki, ktore podalam
No fakt. Te wyglądają strasznie. Myślałem w kategorii drzew wyciętych u mnie tj. topoli (dość smukłych) i topoli włoskich. Przed moim domem (na ulicy, nie na posesji) rosły topole włoskie z których jedna złamała się kiedyś na wysokości 2/3. Nie wiem jak dawno ale jeszcze przed moim sprowadzeniem się. Nie wyglądała źle. Najpierw wydawało mi się, że jest po prostu niższa, dopiero po pewnym czasie zauważyłem, że musiała być złamana. Niestety, tych drzew także już nie ma. Rosły na linii wodociągu i zostały wycięte podczas jego wymiany.
Moje uwagi odnosiły się do problemu rozpatrywanej teoretycznie opozycji: wyciąć / przyciąć. Wolałbym żeby coś zostało. Jednak przykłady z zamieszczonych przez Ciebie zdjęć odstraszają. Nie przypominają ani tego co mi opisywano ani tego co widziałem. A ten sękaty pień z pierwszego zdjęcia wprost poraża. Nie wiem jaki cel mogło mieć tak mocne przycięcie, i czy nie byłoby lepiej wyciąć całkowicie i posadzić w to miejsce młode drzewo (jeśli stare w poprzedniej formie z jakichś powodów nie mogło zostać). Wcinkę starych z nasadzeniami młodych często obserwuję.


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: poniedziałek, 20 kwietnia 2009, 09:49 
Offline
Manaderator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): poniedziałek, 18 sierpnia 2008, 14:35
Posty: 901
Lokalizacja: Wrocław
rawimir napisał(a):
Jeśli o mnie chodzi, najbliższy mi wydaje się pogląd Asusa, który w zwierzetach (a byc moze i w roslinach - Asus, sprostuj mnie jeśli sie mylę) widzi życie. Ale nie wynika z tego, że nie można tego życia wykorzystywać do celów związanych z przetrwaniem naszego gatunku.

Oczywiście że równiez w roślinach widzę życie, zycie wartościowe, ważne. Ale rośliny to zupełnie inny typ organizmów. Jak kotu utniesz łapę to go skrzywdzisz - jak utniesz czubek wzrostu roślinie to się rozkrzewi.

zobaczcie - większośc argumentów które przytaczacie przeciw ogławianiu to argumenty perspektywy ludzkiej: "kije, cienie drzew, brzydko wygląda, spacerowac między badylami itd"
Sheila dobrze napisała - roślinie naprawde nie sprawia róznicy jak wygląda - byleby żyła, rosła, rozmnażała się. Wygląd jest perspektywą ludzką. a z perspektywy topoli lepiej być ogłowionym z możliwością wydania nowych gałęzi i nasion niż być wyciętym w w cholere...

dlatego przy wyborze wyciąć/ogłowić - jestem za ogławianiem. wygląda to paskudnie, owszem, ale nie bądźmy antropocentryczni i popatrzmy na tą sytuację z punktu widzenia topoli...

_________________
Obrazek
-------------------
gg 4217782

Hakken napisał(a):
Mazowsze jest niestety gorzej zaopatrzone w miejsca kultowe, mam tylko jeden chram i to, Warszawkim zwyczajem, nowy :)


wegetarianin - słowo w języku indian ojibwa oznaczające "za głupi by polować"


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: poniedziałek, 20 kwietnia 2009, 10:08 
Asus napisał(a):
dlatego przy wyborze wyciąć/ogłowić - jestem za ogławianiem. wygląda to paskudnie, owszem, ale nie bądźmy antropocentryczni i popatrzmy na tą sytuację z punktu widzenia topoli...


Z punktu widzenia topoli najlepiej byłoby jej nie ruszać :D.

Wyciąć, czy ogłowić to alternatywa narzucona przez ludzi. Czyli wracamy do ludzkich dylematów. Wyciąć i zepsuć krajobraz, pogorszyc stosunki wodne itd, czy przyciąć/ogłowić minimalizująć ryzyko uszkodzeń wywołanych spadającymi gałęziami z zachowaniem samego drzewa.


Góra
  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 20 ] 

Wszystkie czasy w strefie UTC + 2 [czas letni (DST)]


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zalogowanych użytkowników i 10 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Szukaj:
Skocz do:  
cron
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL