Jest kłopot z "dobrą" literaturą. Właśnie ze względu na schematyczne podejście bazujące na nieprawidłowych wskaźnikach. dotychczas stosowanymi można oceniać efekty zewnętrzne działalności organizacji jednak wskazania wykorzystuje się do oceny kondycji III sektora co w ogóle się nie sprawdza. Jeśliby kogoś czytać to może Prof Barbara Kożuch z Krakowa (UJ).
Jednak jestem pesymistą. Wszelkie dyskusje o III sekt. nie wychodzą z zaklętego kręgu ograniczeń narzuconych przez totalitarne państwo realnego socjalizmu
I tak - Parlamentarny Zespół ds. Współpracy z Organizacjami Pozarządowymi, który zapoczątkował prace 4 marca 2009 dopracował się dwóch projektów zmian ustawy o stowarzyszeniach. Izdepski proponuje zmniejszenie liczby osób zakładających stowarzyszenie do 10 i kosmetykę. Stefanowicz chce 3 osób, możliwości rejestracji bez powołania komitetu założycielskiego, braku wymogu oceny statutu przez starostwo powiatowe (sąd zatwierdza go po uzyskaniu opinii ze starostwa). Chce w jednej ustawie o zrzeszeniach pomieścić związki sportowe, zawodowe, stowarzyszenia, fundacje itp. dać możliwość zreszania się cudzoziomców i mieszac osoby fizyczne z prawnymi. Niby dalej idący projekt ale dla mnie oba są zachowawcze. Np. po co określać ilość członków? Jeśli jedna osoba ma wszystkie akcje spółki, lub wszystkie udziały, to jest jeden akcjonariusz czy udziałowiec a spółka i tak jest spółką. Liczy się to, że działa na podstawie prawa handlowego. Podobnie forum czy jakiś portal. Może mieć jednego uczestnika (twórcę) albo tysiące. To nie ma szczególnego znaczenia dla samej zasady jego istnienia. Podobnie statut - po co w ogóle jego wymóg? Przecież działania naganne są już regulowane (zabraniane) przez ustawy, najczęściej w formie Kodeksów - Karnego, Administracyjnego, Cywilnego. Działa prawo skarbowe i przepisy finansowe. Po co powielać to prawem specyficznym stowarzyszeniowym? Wynikają z tego tylko ograniczenia co jakby nie patrzeć stanowi reglamentację społecznej aktywności. Nurt poza obowiązującym prawem specyficznym - portale społecznościowe, tematyczne, hobbystyczne, fora, pokazują kierunek rozwoju organizacji społecznych. Przecież wielu z nas, wzajemnie poznanych na tym forum, spotkało się w realu i podjęło jakieś działania. I wcale nie szkodzi nam to, że nie ogranicza nas jakiś sąd swymi wymogami (a do tej pory np. nie można było mieć jako pełnoprawnego członka stowarzyszenia cudzoziemca, nie można było tworzyć na bazie prawa stowarzyszeniowego filii organizacji zarejestrowanej gdzie indziej, itp.).
Nie sądzę by nasi ustawodawcy poradzili sobie z problemem. Na razie płaczą nad zamieraniem społecznej aktywności, zmniejszeniem liczby członków organizacji a co za tym idzie nad leżącą już w gruzach ideą społeczeństwa obywatelskiego i dyskutują o mniej ale jednak restrykcyjnym typie regulacji działalności społecznej.
Osobiście uważam, że należy robić to co ludzie z forów i portali - hybrydy działające w realu ale przenoszące swą strukturę i hierarchię oraz zasady działania do internetu. Tam gdzie trzeba zyskać osobowość prawną ze względu na finansowanie czy oficjalne wystąpienia zachodzi konieczność powołania stowarzyszeń. Ważne by w internecie znalazła się nie tylko komunikacja lecz struktura, hierarchia, współdziałanie szersze niż dopuszczone przez statut, automatyzacja działań i procedury.
Jak znajdę coś prócz Kożuchowej to dam znać.