Jarzębina - bardzo piękne drzewo - uwielbiam ten kontrast jaskrawo ognistych jagód i zielonych, stonowanych liści, zaraz koło płaczącej wierzby i brzozy to moje ulubione drzewo - nasi Słowiańscy przodkowie, ponoć traktowali energię tej rośliny jako sprzyjającą w godzeniu się z porażkami i motywująca do walki i stawaniu naprzeciw przeciwnościom losu. Także (co bardzo mnie z pewnego powodu ciekawi) korali z jarzębiny używano do odstraszania nocnych strachów.
Z przekazów - druga część nazwy łacińskiej ponoć wywodzi się ze starożytnego Rzymu i ma związek z polowaniami na ptaki, które wabiło się właśnie nasionkami tegóż drzewa -
aucuparia oznacza "polować na ptaki".
Wg. b. starej książki autorstwa p. T. Starek i D Tuszczyńskiej-Kownackiej, wyd. (o ironio!) Watra, wg. dawnych ludów słowiańśkich i germańskich Jarzębina miałabyć poświęcona bogowi piorunów, a rozsypanych owoców używano do wróżb "i innych pogańśkich zabobonów". Wg. autorek jarzębina miała także być wieszana nad łóżeczkami dzieci aby odstraszyć kosmate myśli - to już raczej "zabobon" chrześcijan a nie pogan, bo tym drugim to raczej nie przeszkadzało ;]
Napary z kwiatów podobnież działają korzystnie na układ moczowy - napar działał moczopędnie i był stosowany do leczenia zapaleń pęcherza - także przy schorzeniach wątroby itp.
A teraz co mnie zaciekawiło - od zawsze jestem zwolenniczką słuchania intuicji - od małego zmagam sie z dość nietypowymi koszmarami sennymi i jako młoda dziewczyna (ok. 14 - 15 lat) zbierałam jarzębinę i wieszałam nad drzwiami i oknami pokoju, jakoś mnie to uspakajało - nie wybrałam wtedy jeszcze żadnej ze ścieżek, a pogaństwo mnie przerażało (jeszcze tkwiłam w szponach Chrześcijaństwa

, najwyraźniej w tych przekazach musi coś być, a wierzenia przodków tkwią w nas gdzieś głęboko.
A Wy, możecie powiedzieć mi coś jeszcze na temat tego drzewa?:)
