A co mi tam, i ja odświeżę nieco temat
Lyshanna napisał(a):
Każda faza księżyca jest dobra by ją świętować seksem
Boszsz... dobrze, że tego moja połowica nie widzi, bo miałabym przecyckane
Co prawda nie świętuję w żaden konkretny sposób zjawiska Pełni, ale choćbym się zagubiła w czasie i przestrzeni, to mniej więcej wiem kiedy ma być, bo na jakiś czas przed nią “coś” mnie nosi
Bywa, że chodzę z kąta w kąt, mebli się czepiam i z nimi chodzę, sprzątam jakby mi mieli za to zapłacić, obgryzam co się da i gadam do siebie więcej niż zwykle, aż w końcu z moich ust pada zdanie
pełnia chyba idzie. Zdarza się, że chwilę potem słyszę
nom, już jest, albo
akurat za kilka dni będzie. Z tego względu podejrzewam się o wilkołactwo
Tak jak Michiru, nie popuszczę i odsłaniam okna w pomieszczeniach od południowej strony, żeby mi światło Księżyca ładnie dobytek błogosławiło
Mam nawet łóżko pod oknem - choć matka mi kiedyś powtarzała, że to źle wpływa na nerki - żeby zimą, kiedy Księżyc wyżej jest, gapić się na niego, aż zasnę, i przeważnie wtedy gorzej sypiam, wiadomo dlaczego. Lubię otworzyć okno jak jest ciepła letnia noc, choć zdarza się o każdej porze roku, i kontemplować, dumać, medytować - chociaż to nie jest moją mocną stroną
- za to obrządki mi wtedy nie wychodzą. Skoncentrować się nie mogę bardziej niż zwykle, gubię wątki i zamiast skupiać się na potrzebie i tym co robię, ja ciągle gapię się na Księżyc xD
Cytuj:
Urodziłam się bliżej Nowiu, niż Pełni i ta kwadra jest mi bliższa - wtedy odczuwam taki radosny zastrzyk energii, wyrzuca mnie wtedy z domu na spacer niezależnie od pory doby
Mam to samo, ale jeśli chodzi o porę roku w czasie której się urodziłam, czyli tak często pogardzana zima
Chociaż marznę w mgnieniu oka i odwadniam się wtedy drastycznie przez nos, to muszę się wytaplać w śniegu razem z psami, więcej mam zimą energii, częściej chce mi się spacerować. A jesień to już w ogóle u mnie szaleństwo niewysłowione